Olek
TORO
Ja nie jestem z ulic, ale znam ulice
Znałem wielu ziomów, dzisiaj ich nie widzę
Jestem obcy dla świata i czasu nie liczę
Co dzień 7 nara, bo latam za kwitem
I nie lubię ludzi, dlatego ja lece solo
W oczach paru typów zawsze będę solą
Widzę czerwone dywany, jakbym słyszał "toro"
I to nie to, że Jordany, tylko jestem bykiem, kolo
Kolo, kolor dla mnie zawsze czerń
Żaden ze mnie sadboy, nawet kiedy jesień jest
Miałem jeden gest dla tej jednej bejbi
Zamiast robić w bani mętlik, lepiej weź to zdejmij

Późne noce, chore jazdy i LM'y w oknie
Dzisiaj cała zmoknie, chociaż świeci słońce
Tylko jeden problem jest, kiedy mówię cześć
Tylko jeden problem jest, kiedy mówię cześć

Po co inne dupy mi, po co inny świat
Dawno zmieniłem swój life, ja nie jestem jednym z was
Posypało się jak sort, no to spłonie razem z nim
Czasem mam przebłyski z kliszy, no bo urywa się film


Ty może znasz mnie, może też masz sen
Ale wbijasz się jak wampir w moją wyobraźnie
Chyba czas, żeby odlecieć, chociaż to nie gotham
Nasza przyszłość kolorowa, prawie tak jak Topaz