Enson
Świat jest wielki
[Zwrotka 1: 2sty]
Świat jest wielki, może chodzi o skalę
Że świat jest za wielki, żeby siebie odnaleźć
Obojętność zatacza coraz szersze kręgi
Znam ją, choć nie podaję mi ręki
Żeby spełnić sny wystarczy jedno słowo
Żeby ukryć łzy wystarczy płakać pod wodą
Tak naturalnie życie jest absurdalne
Że nawet morze nazywa się martwe
To nie Hannah Barbera, tu wszystko na poważnie
Naucz się trzymać a nie trzymać gardę
My szukamy tego jak Jack Orlando
A Orlando ma w sobie magię jak banknot
Zgadzam się z tym w pełni jak księżyc
Że gwiazd jest więcej niż sto tysięcy
Ja nie liczę na te, które chodzą po ziemi
Bo te liczby w kieszeni potrafią wszystko zmienić

[Zwrotka 2 :LaikIke1]
Ciężki jakbym miał kurwa grime a nie szkielet
Niby flexfit a pękam w szwach za przeproszeniem
To nie świat, świat jest git jak nowy WFD
I nie widzę się w nim kurwa jak z nimi na LP
Ciężki jakbym pod skórą tor miał, nie mięso
Czuję się na dziewięć dych przed tą kurwą trzydziestką
Niewyspany od lat jak WOCC Wydaje ci się
Że rozumiesz, ziom masz do mnie najmniej dysię
Ból rano w sercu, które woła o skalpel
Menciu z firmą na uszach - sprzedaj mi go za flaszkę
Każdy tępy chuj myśli, że wie, że nie wiem
Jestem krewki zbój, choć nie ważę jak jeden
Ciężko jest lekko żyć, lekko się gubię
I nie umiem jak większość, kurwa, wole pić umieć
To nie świat, świat jest git, nie chuj jak Massey
I dzień w dzień na z nim beef tracę pół dnia w czasie
[Zwrotka 3: Enson]
Twoje pomocne dłonie zamykają mi się na gardle
Znam je tak, że mogę nawijać ich linie papilarne
Świat jest wielki i ja nie dorównam mu
Kiedy kumple odwracają się plecami jak w Blair Witch
Jesteśmy za mali, żeby się mierzyć z nim
Tu wtedy gdy sumienie na nas odbija zęby
Jeżeli nie sięgamy rękami do broni
To nie dorastamy światu do pięt, nawet achillesowych
Wiem wiele o nim, nie wiele zmienia to
Ale znam pełną Kamasutrę pierdolenia go
Od siebie nie wymagamy wiele, dlatego
Bo glob to polane wodą, lądem i nami zero
Życie jest lekkie, kiedy nie wiele jest warte
Ale jak bywa ciężkie to nam łamie grawitację
Mamy wiarę, pióro wielkich dzieł tego świata
Tylko na dachach wierzymy, że nie umiemy latać

[Zwrotka 4: Kot Kuler]
Psychikę mam styraną jakby przeszła wojna
Staram się od zawsze iść tylko spokojnie
I też być spokojny bo zasypia człowiek
A łeb gra repertuar co jest zbrodnią dla powiek
To zabawy z bronią , i mam rykoszet prosto w głowę
Wiem musisz się podnieść, jak to jest już problem
Myślisz że w snach znajdziesz odpowiedź, myślisz ?
Myślę że nie ale za późno trochę
Myślę że wiesz co mam na myśli ziomie
Chciałem latać, mam parter w poziomie
Prywatną golgotę, twarz bez wyrazu plus paranoje
Nie wierzę ludziom którzy chcą dobrze dla mnie
I nie że nudzą , ja kurwa węszę spisek zawsze
W głowie zalęgły mi się węże, mój osobisty diabeł
I nie wiem czy trzymać się czy trzymać gardę
Z resztą chuj , elo , trzymaj się prawdziwi na zawsze

Tekst - Rap Genius Polska