Zkibwoy
Dla ulic
[Zwrotka 1: Zbikwoy]
Urodziłem się tu, mały punkt na globie
I umrę tu, chociaż bunt mam w sobie
I wiem, że ty też masz w swoim mieście paraliż
I swoich ludzi wiecznie spłukanych
Kilku ziomków skupionych i w kurwę rozjebanych
Swoje długi, trochę cudzych i wspólne sprawy
Napierdalamy w to razem, czy chcesz czy nie chcesz
Kwestia co masz z tego - hajs czy respekt?
Będąc emce wciąż walczysz o to drugie
Ale na codzień walka toczy się na innym gruncie
Na własnej dzielni oni chcą ode mnie
Żebym był, jak ktoś tam coś czego oni chcą ode mnie
Każdy jest w życiu tchórzem, ciężko skumać
Gorzej, że kurwa tchórz to często konfitura
Na nich spluwam w procentach prawdy, jestem stówa
Robię swoje, wiem, że każde serce brud ma
Staram się skupiać, dać z siebie maksimum
Wydać to, kurwa, z Aderem na winylu
Z Dżersejem, Leonem, Renem, jest ich tylu
Pozdrawiam wszystkich wczutych skurwysynów
Mam ich w całej Polsce - chuj, że przez internet
Robią mi bity takie jak ten, więc co, nie wezmę?
Daj spokój, nie wierz w sztuczne pierdolenie
Powiedz: "Jestem dumny, w każdą nauczkę wierzę"
Idź, złap wczutkę w siebie, zapewniam: to nie wstyd
Dla moich ludzi, dla moich ulic, to jest styl
[Refren x4]
Reno, Zkibwoy, jak pierdolony talk-show
Muzyka, życie, alko i pogoń za forsą

[Zwrotka 2: Reno]
Jestem R do E do N do O
I jak nie będę, to sprawdź moje tętno, ziom
Codziennie się budzę tu
Gdzie za darmo możesz dostać tylko wpierdol i WZW
I pewnie wrócę tu, ale na razie chcę zniknąć jak Swayze w duchu
Mniej pierdolenia więcej ruchów
Ręce w ruchu, bo biję się z prozą życia
Wydawcy chcą hitów i czekać, ja chcę coś od życia
Następny level, cizia, myślisz, że chcę być ot taki super
Że każda niunia odda mi dupę
Lepiej oddaj mi duszę, R-do-E-do-N-do-O
Daję życie tym pętlom, bo
Moje tętno to stopa, hi-hat, werbel
Popatrz, daję serce
Ta gra wymaga 10% tego, co umiem
90 daję za szacunek

[Refren x4]
Reno, Zkibwoy, jak pierdolony talk-show
Muzyka, życie, alko i pogoń za forsą