Żurek
Chciałbyś (Extended Remix)
[Refren]
Wiem, też bym chciał nie widzieć, nie słyszeć
Że ulice są daleko od gwiazd
A życie w jedną chwile zabije twój strach
Jednym z nas, co tydzień, co tydzień
Co tydzień chcesz być jednym z nas w tej lidze
Ulice są daleko od gwiazd

[Zwrotka 1: Sarius]
Za pomocą własnej pięści
Zmażę ci z twarzy mainstream, wierz mi
Tu ten paradoks jest konieczny
Poczujesz się gorzej jak poczułeś się lepszy
Po foty na blokach znów przyszli swagersi
Konopia na pokaz, chude japy uśmieszki
Ich aparaty nie zdążą tego uwiecznić
Jesteście śmieszni
Wszyscy najlepsi mogą o tym tylko pieprzyć
Bez żalu chuje
Przypomnę komu się tu salutuje
Przypomnę, nawet mnie nie dotkniesz, piękny chłopcze
Wyglądasz mi na pizdę i nie patrzę po wyglądzie
Nie patrzę ilu lubi już twój wirtualny krążek
Ile byś zarabiał gdybyś zarabiał pieniądze, książę
Nie będzie już drugiego Sitka, drugiego Tedego
Wróć do książek, podciągnij spodnie i tutaj nie patrz
Możesz dziś nie odebrać już żadnego SMS-a
W tych niepewnych wersach sam sobie nie dowierzasz
Stres to morderca, wystaje ci zza kołnierza
Żal mi żołnierza, ciebie mi nie żal
Chcesz uderzać, do mnie na freestyle'ach?
Moje rymy są jak zbrodnie, nie rodzą się przy świadkach
Dziś siedzę wygodnie i odpalam blanta
Ale gdzieś indziej, kiedy indziej to samo przyjdzie
Samo do ciebie przyjdzie, pokaże ci jaki jesteś mazgaj
Pokaże ci, że to była maska, prawda
Patrz jak twoja skóra zbladła, idealna pod kolor zegarka
Jaka łaska, ja tu widzę chłopcze
Garda, to pojęcie jest ci chyba obce
Leżysz, liczysz owce, pojąłeś w czas ulicę
Są daleko od gwiazd
[Refren]
Wiem, też bym chciał nie widzieć, nie słyszeć
Że ulice są daleko od gwiazd
A życie w jedną chwile zabije twój strach
Jednym z nas, co tydzień, co tydzień
Co tydzień chcesz być jednym z nas w tej lidze
Ulice są daleko od gwiazd

[Zwrotka 2: Żyto]
Na ulicę masz blisko, przeciągnij ludzika
Wieżowce, do tego stosownie gouda pita
Gdy [?] ktoś ci będzie hajs wisiał
Zajedziesz tam dzisiaj, kolejna linijka
Zwijki, narkotyki wszelakie na zdjęciach
Już masz je w częściach, styl podziemnego księcia
Kolęda, klikasz, jest imprezka na zdjęciach
Dupeczka wygięta, najpiękniejsza wypięta
Kolejna linijka oczywiście będzie twoja
Oczywiście strzelisz gola
Lamusem jest jej chłopak, tak ci mija czas
Robisz wirtualny rap
A ta mama się dobija żebyś wyprowadził psa
Szybko przemykasz, przymilasz się do typków
Przyklejony do tynku, w swoich kozackich getrach
Gdzie się tam pałętasz, cho no tu synku
Teraz nie użyjesz linków, bylejakość do metra
[Zwrotka 3: Żurek]
Bolą mnie zęby jak skurwysyn, ale wciąż potrafię gryźć
Zmyj makijaż, zawiąż buty, zważ na bajer, zamknij pysk
Zrób 180 stopni, na chatę zwiń bo bez podcięcia żył
Nie odetniesz się od korzeni
Nie zmieni się nic kiedy wejdziesz na projekt
Bo jesteś z tych co myślą, że mogą tu wpaść i wziąć swoje
Wieżowiec łamał już silniejszych niż ty
Wiem o tym ja, twój stary i starszy brat
Za kilka lat dorośniesz, pojmiesz jedną z prostych prawd
Na wiele spraw, wpływu nie będziesz miał
Naucz się odmieniać przez przypadki słowo pokora
Albo zdejmą ci Air Max'y i zabiorą hajs
Wszystko co masz będziesz musiał spisać na straty
Stosunki są napięte #Katyń
Zakładasz maski, myślisz, ze cię nikt nie pozna
To nie przejdzie na moich blokach

[Zwrotka 3: Sensi]
Więcej banknotów bo one dają szczęście
Mówisz, że to kłamstwo, nie miałeś ich w ręce
Chwila, pewnych rzeczy nie kupisz
Bezdomnych kotów dużo, można się pogubić
Słyszałem w słuchawkach, że wyglądasz jak pizda
Dobre typowanie, full cap, rurki, grzywka
Dziś cie [?] farmazon, śmieją się z ciebie
Dostałeś w końcu bęcki, gwiazdeczka na glebie
Teraz jak tam leżysz, popatrz tam wysoko
Gdzie one kurwa są, a gdzie ulice nocą
Różnicy nie widzisz, widać ją po tobie
[?] z internetu, ach te pokolenia młode
Sam jestem małolat, ale jakiś dziwny
Ja chowam się pod daszek, ty wbijasz do rynny
Jak było na melanżu, pytasz starszych kolegów
Wakacje są za rok, poczekasz parę miechów
[Refren]
Wiem, też bym chciał nie widzieć, nie słyszeć
Że ulice są daleko od gwiazd
A życie w jedną chwile zabije twój strach
Jednym z nas, co tydzień, co tydzień
Co tydzień chcesz być jednym z nas w tej lidze
Ulice są daleko od gwiazd