Alberto (POL)
Bocianie gniazda
[Zwrotka 1: Kazior]
Złoty fingiel, złota kieta
Drogie ciuchy (ej), brudne getta
Podjeżdża beta, ciąg na BPSach
Tyle biegam, że jak vacuum się zgrzewam
Temat w pakietach i euro w saszetach
Rzeźba mi dała wszystko czego trzeba
Chłop w mordzie ma peta i ma mordę Muppeta
To nie Ulica Sezamkowa, czekają niebezpieczeństwa
Życie to nie pestka, w klamce ostra pestka
Nie znasz dnia, ani godziny kiedy ona będzie potrzebna
Dresy trzy paski, skoki, bluza Giannis
Stresy na bani, peso do kiermany
W moim świecie rządzi przemoc i dragi
Oko za oko, ślepo zakochani

[Refren: Malik Montana]
(Wooo)
Mordo mój traphouse, bocianie gniazda
Robię rzeźbę, cyfrowa waga
Łyżka, soda, robi się piana
Vacuum zgrzewarka, topy w samarach
Złoty łańcuch mam, patrz jak błyszczy się
Day-Date President, cyferblat na nim baguettes
Złoty łańcuch mam, patrz jak błyszczy się
Day-Date President, cyferblat na nim baguettes
[Zwrotka 2: Alberto]
Tu ten kto zna zawsze ręczy za mnie
Z bratem otwarte karty, jestem graczem
Widzę twój fałsz, to nie działa na mnie
Każdego dnia kombinuję papier
Ta muzyka gra w moim sercu, my potrafimy to robić
Nie mamy czasu na więcej, by znowu szansę utopić
Nie jeden fachowiec tu rozkłada ręce, nie chciał się wziąć do roboty (dawaj go)
I to za tym idzie w efekcie, syf, długi i same kłopoty
Pali się lont, pali się joint
List wysyła sąd, w torbie brudny sos, szybki za granicę lot

[Refren: Malik Montana]
(Wooo)
Mordo mój traphouse, bocianie gniazda
Robię rzeźbę, cyfrowa waga
Łyżka, soda, robi się piana
Vacuum zgrzewarka, topy w samarach
Złoty łańcuch mam, patrz jak błyszczy się
Day-Date President, cyferblat na nim baguettes
Złoty łańcuch mam, patrz jak błyszczy się
Day-Date President, cyferblat na nim baguettes