[Hook x2]
Mój kręgosłup moralny był jak z origami i wiesz, że
Jak pisał o emocjach, zawsze robi to w liczbie pierwszej
Miliony smutnych doznań, których dzisiaj już mieć nie chcę
Nie, nie chcę, nie, nie chcę, nie, nie chcę, nie, nie, nie
Miałem już nie tworzyć rapu, niestety nie stałem
Połamane długopisy były mi pisane
Teksty pisane na wariackich papierach
Cztery lata picia, wylewałem smutki nieraz
Zamykałem się na chacie na długie tygodnie tylko po to, żeby potem na chwilę móc się otwierać
Ze mną się nie napijesz?
Co tam, Karol, jak się trzymasz?
Co Cię trzyma przy życiu, co?
Tabsy, alko czy adrenalina?
Chora zajawa, nie zdrowe ambicje
Panie doktorze, pomocy
To ja jestem górą w tym błędnym kole
Przecież nie mogę się stoczyć
Nie, nie, nie, żyłem jak pojebany
Wiem, wiem, wiem, czas serio leczy rany
Przyjaciele, moja była i rodzina, dzięki Wam
Choć zostawiłem tu syfu wiele, mam co wspominać i po co wstać
W nocy przeżywałem chaos, który nie był na porządku dziennym
Mówię sam do siebie – byłeś dzielny
Jedyne co widziałem wokoło to był bad trip
Teraz dopiero czuję, że jestem niezależny
Poznałem prawdziwą miłość, ej
Którą zjebałem, to fakty – wiem
Nagle spada ci z nieba gdzieś, potem ból jak diabli
Mogłem skończyć się jak freestyle
Albo zwiedzać wiecznie piekło
Już nie dla mnie jest ta wizja
Coś po prostu we mnie pękło
Chciałem żyć jak cała reszta
Dzisiaj żyję z całą resztą
Wiem, że ciężko mi to przyznać
Biorę życie lekką ręką
Mój cały świat, na twarzy strach, na oczach bielmo
Nie widzi wad, nie, nie, naskórek częstuję gehenną
Nie czuję ran, nie, nie, na tacy podaję nam wściekłość
A fikcji tej już nigdy nie mam zamiaru brać serio
[Hook x2]
Mój kręgosłup moralny był jak z origami i wiesz, że
Jak pisał o emocjach, zawsze robi to w liczbie pierwszej
Miliony smutnych doznań, których dzisiaj już mieć nie chcę
Nie, nie chcę, nie, nie chcę, nie, nie chcę, nie, nie, nie