[Zwrotka 1: Karian]
Przez łamigłówki znowu łykam Apap
Psycha siada na elektrycznym krześle
Nauczysz mnie, jak się uśmiechać? błagam
Po Krakowie grasuje człowiek bezbek
Ogląda "Koszmar minionego lata"
Wyrywa kartki zapisane przez sen
W barach wydaje dźwięki jak chewbacca
By rano pytać lustra "Kim ja jestem?"
Więc piszę w pierwszej osobie, o trzecich osobach - dziwne (uuuu)
Złotówki grają na zwłokę, gdy wbijasz va banque w artystę (uuuu)
W tej walce staję na głowie, jak B-Boy wbijam na bitwę (uuuu)
Najpierw zalewasz się potem, by potem zalać się litrem (uuuu)
[Refren: Karian]
Wierzcie mi lub nie, podobno są ludzie, którzy mają spokój ducha
Proszę pokaż gdzie, coś takiego zdobędę, ja zapłacę w złotówach
Nigdy nie jest źle, tak mi mówi lekarz, chyba wypada go słuchać
Nie przejmujmy się, pamiętajcie moi drodzy - do celu po trupach
[Zwrotka 2: Bober]
Jestem wymagający, w kieszeniach więcej nie zmieszczę potrzeb
Życie to więcej dla mnie niż wasze jałowe "Będzie dobrze"
Wiem, że będzie, po to tu jestem, chyba nie zdzierżę spojrzeń Ludzi, którzy chcą mi mówić, gdzie dojdę, a gdzie nie dojdę
Latałem po barach i klubach i salach i próbach
I mama się pluła, że czemu nie szkoła i czemu nie praca, a wóda
Przypominam bipolara, którego dzisiaj prowadzi wiara w te cuda
Po to by dzień później analizować, czy nadal się uda
Ta droga długa, ale jest też po prostu moja
Próbować zabrać mi ją, to jak śpiewać komuś przy nagrobku sto lat
W sensie, że bez sensu (aha) i miałem nie ironizować
Ale znów wychodzi ze mnie moja głowa
Jak chcesz wjebać w życie mi się, to po prostu pukaj
Będę patrzył przez wizjer, myśląc "czego gościu szuka"
No i czego ktoś mu nie dał, że chce mi to popsuć kutas
Nie wiem, gdzie jest spokój ducha mamo
Ale spędzę życie, w kółko go szukając
[Refren: Karian]
Wierzcie mi lub nie, podobno są ludzie, którzy mają spokój ducha
Proszę pokaż gdzie, coś takiego zdobędę, ja zapłacę w złotówach
Nigdy nie jest źle, tak mi mówi lekarz, chyba wypada go słuchać
Nie przejmujmy się, pamiętajcie moi drodzy - do celu po trupach