[Zwrotka 1: Ero]
Ten list zacznę tak, słyszałem, że jesteś mym wrogiem
I że życzysz mi źle, więc ja też źle życzę tobie
Co to kurwa za leszcz, co oczernia bez powodu
I chce cię widzieć na dnie, bo sam puka w nie od spodu
Niech zgadnę, to zazdrość, chciałbyś być w moich butach
Tylko poproś suko dostaniesz w gębę fiuta
Tera post scriptum byłeś, będziesz zawsze nikim
Nie wymawiaj na daremne liter mojej kliki
[Zwrotka 2: Kafar Dixon37]
Skurwysynu, psi oddechu, bez pośpiechu
Jeszcze się spotkamy ty podczłowieku
Jeszcze się spotkamy i jeszcze zobaczymy
Jaką trudność wtedy sprawi ci przełknięcie śliny
Jeszcze się spotkamy i wtedy ci wyjaśnię
Ile dla mnie znaczą kurwo twoje baśnie
Sam zrozumiesz wszystko, opluty na glebie
Bez szacunku podpisano Kafar Dix 37
[Zwrotka 3: Dudek RPK]
Tera raz, dwa, trzy tak do ośmiu piszę wersy
List do wroga piszę, piszę list tak zwany śmierci
Śmierdzi tu coś, siostro na bank ty i twoja grupa
Kiedy wszy takie jak ty przede mną idę jak po trupach
Nikomu źle nie życzę, lecz ty jesteś wyjątkiem
Te słowa sprawią, że zatańczysz jak oblany wrzątkiem
I dodam jeszcze jedno szacunek to świętość
Nie szanujesz dobrych ludzi, to zapłacisz za to gębą
[Zwrotka 4: Saful Dixon37]
Kurwo nie wziąłeś do serca ostrzeżenia
To teraz rozkminiaj co masz do stracenia
Pobawimy się, ja będę kłusownikiem, ty sarenko
Wpadłeś już jak debil we wnykę, teraz czekaj na mnie
Lub zdychaj powoli, w końcu cię dojadę i nauczę pokory
Nie chodzi o fakt, lecz chodzi o zasadę
Dostaniesz karę, chuj na ciebie kładę
[Zwrotka 5: Bonus RPK]
Teraz coś ci powie dobry człowiek od kilosa
Pieniążki, za nie upierdolić palce można
Znasz to tylko z filmu, nie znasz takich ludzi
Więc po co się wpierdalasz tam gdzie ktoś cię nie lubi
Miasto całe świeci od staników, leszcze z wypizdowa
Którzy za kapustę podatników podkręcają matkom dzieci
Ile zakładów tracisz, orient zyskujesz wyrok kurewskiego składu
[Zwrotka 6: Kosi]
Ej ty śmieciu! Piszę ten list do ciebie
Leżysz mi gruby kwit i udajesz, że nic nie wiesz
Traktowałem cię jak kumpla, ty byłeś zwykłą szmatą
Choć mijają dni i lata wiedz, że zapłacisz za to
Dopadną cię demony przeszłości, są jak bękarty wojny
I nie znają litości, będziesz wołał SOS lecz to będzie
Niemy krzyk utoniesz w potoku własnych łez
Nie mając nic
[Zwrotka 7: Dudek RPK]
W mordę jebany pedale, ty z charakterem kurwiska
Potencjał zero jak dziwka, ksywa podobna do psiska
I nie tykając nazwiska piszę to z czystym sumieniem
Takich jak ty kurwo powinno się ubijać kamieniem
Obrażasz za plecami, jesteś twarda figura
Bez zasad przypałowiec, nie człowiek a rura
Zwyczajna skóra, która kary bardzo szybko się doczeka
List do wroga poszło w bit słowo RPK
[Zwrotka 8: Smolar]
Tu nie ma miejsca dla ciebie zakłamana szmato
Mentalny amator, marny z ciebie aktor
Zaprzeczasz faktom, obce są ci zasady bez charakteru
Kurwa kurwo aż do przesady
Nie masz blokady, czuję kłamstwo jak się odzywasz
Leżysz trochę sosu i wciąż się ukrywasz
Długo cię nie widać, zapierdalasz kanałami
Jebać cię farmazonie, to tyle słowami
[Zwrotka 9: Kulfon]
Pies cię jebie, to do ciebie farmazonie
Ruro co sieje zamęt, biorę w swoje dłonie
Pióro i atrament, które płonie żywym ogniem
Kiedyś byłeś moim przyjacielem
Teraz jesteś moim wrogiem, weź idź w pizdu skazańcu
I więcej tu nie wracaj, w końcu życie samo cię dopadnie
I dokładnie zgnoi, wtedy poczujesz jak samotność boli
[Zwrotka 10: Spajder]
To twoja ostatnia szansa, dobre życie w dobrym stylu
Nawet spedalony jamnik będzie jebał cię od tyłu
Zrobi z ciebie garstkę pyłu, lojalności płomień spali
Na osiedlu z jonitem u nas, a na psiarni cię jebali
Wyjebałeś ziomka prosto w oczy, podałeś psu rękę
Zajebisty układ, pięknie, mało dupa ci nie pęknie
Pierdol się, pozdrawiam nie wiesz ziomek OCB
Ciemna strefa, Dixon, RPK SJL JWP
[Outro: Dudek RPK]
Jeszcze raz powtórzę
Jednym słowem skurwysynu rozpętałeś burzę
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]