Kaz Bałagane x Belmondo
Zaraz wróci
[Kaz Bałagane]
Boję się pomyśleć jak mój styl będzie brzmiał za rok
Wypierdalał będzie Cię jak proch, burzył każdy blok
Jestem pro, białe Tee jak pro, dziwko jestem stąd robię zło
Piję, wchodzę w nią, ty masz parę rąk, ona sztos jak Dom Pérignon
Bibery ją nie kręcą, mam słów kurwa imperium i hajsu chcę więcej
Będę Twoim katem jak tu nie potrafisz składać podpisano Be Do Gie Do E urodzony Warszawiak, pozdrawiam

Rozjebałem spory sos, zaraz wróci, w lewo poszedł joint, ale zaraz wróci
Wyszedł Twój chłopak, ale zaraz wróci, zaraz wróci, zaraz wróci
Rozjebałem spory sos, zaraz wróci, w lewo poszedł joint, ale zaraz wróci
Wyszedł Twój chłopak, ale zaraz wróci, zaraz wróci, zaraz wróci
Uwaga kurwa bomby lecą

Murzyna Żyda z Kanady może sobie posłuchać jak jesteś smutny, albo rzuciła Cię twoja dupa gdzie nie pójdę widzę te same pizdy jak 2pac, popijam Brandy i wpierdalam se morszczuka ten hajs [?], ten hajs słucha[?] dla debila, znowu trafia w moje ręce jak w jej dziób Augustyniak ej, tam gdzie pustynia lub dżungla możesz mnie wyrzucić, skurwysynu i tak wrócę stamtąd cały w Gucci

[Belmondo]
Browar na trzech, to nie w tym teatrze, rozpierdalam hajs Ty się patrzysz, jesteś dziwko na Jamajce, jestem Hajle Syllasje (Boyah), łapię bucha a Ty kaszlesz, i świrujesz Waszkę G, masz na bani kominiarkę, a ja kitram w kolorową czapkę cash, Cesarzem jestem nie Franciszkiem, dlatego bucha smażę, jestem mistrzem, wszystko niszczę, najpierw wsadzam w cipkę, potem zjada to jak pizze, robimy to publicznie, zgredy dzwonią na milicję

Rozjebałem spory sos, zaraz wróci, w lewo poszedł joint, ale zaraz wróci
Wyszedł Twój chłopak, ale zaraz wróci, zaraz wróci, zaraz wróci
Rozjebałem spory sos, zaraz wróci, w lewo poszedł joint, ale zaraz wróci
Wyszedł Twój chłopak, ale zaraz wróci, zaraz wróci, zaraz wróci