27.FUCKDEMONS
Powoli gasnę
[Refren]
Powoli gasnę, nie oczy ćpuna bo to płacz
Wiem że nie ufasz, a ja dalej staram się by było w końcu lepiej
W sercu nadal żar, powiedz jak się śmiać, jak nie przeżyje przyszłych lat
Latałem za Tobą codziennie, myślałem że byłaś tego warta
Byłaś mnie obok, nie sądziłem, że pocałunki to kłamstwa
Przepraszam, ma dłoń i zakrwawiona ściana
Po co kłamać, piękne życie by było gdybym już nie zobaczył rana

[Zwrotka 1]
Psychiatra mi nie pomagają, zbyt bardzo chcę bólu i twego dobranoc
I żadna ofiara nie jest pokonaną, bo wygrywasz nawet kiedy nie możesz się podnieść
Więc mordo, żadna dłoń Ci nie pomoże, bo każdy kiedyś odchodzi
Wiem że nie chcesz tych łеz spod powiek
Ale proszę Cię odejdź, to najgorszе co robi człowiek
I dam ci jedną radę którą wykorzystaj na swoje
Wykorzystaj ją na swoje
Nigdy nie pozwól byś tu skończył jak ja

[Bridge]
3:10 może zadzwonię, może nie
Me marzenie, to gonienie ciebie
I dojść na tą scenę, wokół ludzi i ich cierpień
Milion myśli samobójczych, chęć zostania kogoś lekiem
Jest jak jeden krok do trumny, ciężko dziś o zrozumienie
[Refren]
Powoli gasnę, nie oczy ćpuna bo to płacz
Wiem że nie ufasz, a ja dalej staram się by było w końcu lepiej
W sercu nadal żar, powiedz jak się śmiać, jak nie przeżyje przyszłych lat
Latałem za Tobą codziennie, myślałem że byłaś tego warta
Byłaś mnie obok, nie sądziłem, że pocałunki to kłamstwa
Przepraszam, ma dłoń i zakrwawiona ściana
Po co kłamać, piękne życie by było gdybym już nie zobaczył rana