27.FUCKDEMONS
MARZENIA NA PĘTLI
[Zwrotka 1: 27.FUCKDEMONS]
Przepraszam mała, nie będę już kłamać
To kończenie życia i wziąłem tabletki
Chciałbym nie budzić się rano i płakać
Bo w życiu już nie mam tu żadnej energii
Na rękach blizny i kurwa ma ściana to nie raz była pomazana w tej mej krwi
Martwi się o mnie nawet moja mama, jak powiedzieć że mam marzenia na pętli
Za dużo myśli co ranią i mnie, codziennie kurwa mam chujowy dzień
Dużo odpuszczam bo nie lubię się miłości uraz i na codzień stres Chce się utopić mam plany na śmierć, starzy znajomi tak głupi że weź
Wszystko mnie boli się spalam jak pet wszystkie problemy rozpierdala w część yeahh

[Zwrotka 2: EmKaTus]
Marzenia widzę przez pętle odkąd nie potrafię wiązać buty, Marzenia widzę przеz pętle od kiedy sam potrafię wiązać buty
I pisał do mnie jakiś fan żе niezłe, potem zmieniał temat że już nie jest super
Płaczę po nocach i kusi go żeby brać dragi albo się udusić
Ale czy mogę zrobić więcej niż pisać że się ułoży na pewno z rana te ścierwo
Odkąd w moim życiu nie skręcało życiorysu w moim bliskim bo Czuję że nie dałbym rady bo jestem za słaby na blizny
Jestem za słaby na to żeby patrzeć w lustro i powstrzymać łezki Choć lustro jest tylko przenośnią żeby analizować błędy

[Zwrotka 3: fifi]
Gadali o mnie za dużo, chociaż nie wiedzą za dużo do końca na zawsze już z muzą
Błędy mnie duszą nie dam się, idę po dużo bo taki nie jestem, Pieniądze serio mnie kuszą, kłamstwa się kruszą każdy pozna swoje miejsce
Jestem tu z grupą, nie dam się s-ką one nie zasługiwały na wejście (nie)
Nie mogę mieć żadnych granic to znika prawie jak Vanish
Uczę się na błędach dlatego pamiętam dlaczego stary filip traci
Nie chce na tacy muszę to wyciągnąć z pracy
Przez to mam gdzieś innych graczy za dużo czekałem na swoje Dlatego teraz mam gdzieś te tanie sz-aty jeśli mam umrzeć to będę bogaty
[Zwrotka 4: Jvnek]
Boję się patrzeć na ludzi którzy od zawsze byli bliscy niż w sercu Gasi płomienia to nie po drodze kiedy widzę ogień i znowu palę spliffy
Nie chce się zabijać a dalej to robię wnętrze długo ze mną już tak nie pociągnie
Dlaczego wszystko jest znów szare no powiedz gdzie są te kolory, co jest mojej głowie
I czemu to boli? wstałem rano i znowu wziąłem Molly
I nie patrz mi w oczy zdrowie to nie jest już wcale głupi doping
I odkąd zaczęło być źle parę lat, minęło już w głowie dalej bywa Tak kolejną noc z rzędu nie mogę już spać
Wpatrzony w monitor czuje ciągły strach
Wszystko w chuj i złe smyśli na banie mi wchodzą
W głowie szum i to jest poza moją kontrolą
Róbmy w chuj tego, na utworach zostawiamy fuego
I będziemy wielcy i będą koncerty ale na razie są marzenia na pętli

[Zwrotka 5: Kvvmil]
Życie wcale nie jest lekcją, dla ludzi to jebany terror
Kto mnie zrozumie i kto mi dziś powie że naprawdę nie jestem bestią
Że naprawdę nie chciałem źle (oo) dlaczego te leki mnie męczą, Dlaczego nie możemy kochać i płakać i naprawiać w nas to co złe (oo)
Zrobiłem swoje i wiesz co? zniszczyłem siebie to pękło
Na mojej psychice jak zresztą nie dawałem rady przez miesiąc, lecz wszystko mi jedno Ja głupi przepalałem ten sort
Tak ciągle raz wóda, raz benzo nie chciałem, rodziców przepraszam za piekło