[Intro]
Here we go now!
[Refren: Łajzol]
Mam czarną plamę, łeb jak pralką wyprałem
Tak bardzo żyję, że zgubiłem się jak smartfon nad ranem
Czy cię spotkałem, czy poznałem na smolnej
Bo na tę chwilę twoje imię nic nie mówi mi w ogóle
Mam czarną plamę, łeb jak pralką wyprałem
Tak bardzo żyję, że zgubiłem się jak smartfon nad ranem
Piszę testament, ale pusty jest ciągle
Mam tylko chwilę, żeby znaleźć to co zostanie po mnie
[Zwrotka 1: Łajzol]
Idę spać o dziesiątej i wstaje o siódmej
Tylko zrozum mnie dobrze zmieszałem północ z południem, miałem już kluczy komplet do kobiet serc miliona
Sam nie wiem jak mogłem zapomnieć wszystkie te imiona
To co zostało po nas to tylko czas stracony
Poszło bez wieści w świat jak 32 smartfony
Może się zemścić to na mnie, że przespałem znów seans
Dowiem się jutro nie teraz jak o rachunku Ubera
[Refren: Łajzol]
Mam czarną plamę, łeb jak pralką wyprałem
Tak bardzo żyję, że zgubiłem się jak smartfon nad ranem
Czy cię spotkałem, czy poznałem na smolnej
Bo na tę chwilę twoje imię nic nie mówi mi w ogóle
Mam czarną plamę, łeb jak pralką wyprałem
Tak bardzo żyję, że zgubiłem się jak smartfon nad ranem
Piszę testament, ale pusty jest ciągle
Mam tylko chwilę, żeby znaleźć to co zostanie po mnie
[Zwrotka 2: Kosi]
Ciągle coś szukam, ale nie mogę znaleźć
Rozglądam się dookoła, ale nie ma cię wcale
W tamtą noc coś pamiętam, gadaliśmy o niczym
Znów zgubiłem telefon i do auta kluczyki
Wyszedłem z domu gdzieś o dwudziestej, spokojnie poszedłem na before
Na before, na widok, na wódkę i piwo, na piwo i wódkę na szybko
Na szybko coś zjeść i padał deszcz, widziałem jak chciałaś być przy mnie
I wszystko co wiem, że lubię cię wiesz choć nie wiem jak jest ci na imię
Szukałem cię wszędzie, nie było cię nigdzie, spotkałem cię nagle tu teraz
Gdzieś przy De Gaulle'a odbija mi palma jak wtedy cię znów rozweselam
Ulica jest pusta, butelka jest pełna, gadamy o wszystkim, o niczym
Butelka jest pusta, na niebie jest pełnia, podbijamy do klubu podpici
A w klubie jest peklaż, sami znajomi, w sekundę cię gubię gdzieś w tłumie
Choć dałaś mi numer, zgubiłem telefon, a miałem zadzwonić na stówę
I nie wiem czy to pech, być może tak miało być
Nie widziałem więcej cię, nie spotkałem cię do dziś
Ciągle cię szukam, ale nie mogę znaleźć
Rozglądam się dookoła, ale nie ma cię wcale
W tamtą noc coś pamiętam, gadaliśmy o niczym
Ja zgubiłem telefon, a ty zgubiłaś kolczyki
[Refren: Łajzol]
Mam czarną plamę, łeb jak pralką wyprałem
Tak bardzo żyję, że zgubiłem się jak smartfon nad ranem
Czy cię spotkałem, czy poznałem na smolnej
Bo na tę chwilę twoje imię nic nie mówi mi w ogóle
Mam czarną plamę, łeb jak pralką wyprałem
Tak bardzo żyję, że zgubiłem się jak smartfon nad ranem
Piszę testament, ale pusty jest ciągle
Mam tylko chwilę, żeby znaleźć to co zostanie po mnie