[Zwrotka 1: Kosi]
Na jednej z planet układu słonecznego
Wbijam do studia i kładę tu coś nowego
To Jetlag Boyz i słowa na wagę złota
Płyną pod prąd, bo zobacz ten świat zidiociał
Ten świat zwariował, odleciał gdzieś w siną dal
Tak zawirował, że kręci nim tylko szmal
Stała prognoza, pogoda jest dla bogaczy
I każda spoza osoba nic nie zobaczy
Brudne ulice pełne są obcych ludzi
Ja żyję wśród tych ludzi, uciekam od tych ludzi
Budzę się rano i łączę się z satelitą
Głośniki krwawią, mikrofon to jest kopyto
Tu radio Jetlagz, ej halo czy nas słyszycie?
Dziś nas słuchają wszechświat i okolice
Mama Ziemia choruje po perturbacjach
To wszystko racja, panuje tu idiokracja
[Zwrotka 2: Kosi & Łajzol]
Już za czasów naszych dzieci będzie trzeci potop śmieci
A powietrze kupisz w sklepie tak jak batoniki Mars
No i szkoda naszych dzieci za to życie w takim świecie
Chociaż rządzić nimi będzie może sama Mickey Mouse
Riki tyki narkotyki każdy ciupie na potęgę
Wypłukani są z emocji, a dzień dobry to jest idź stąd
W telewizji lecą rzygi, wszyscy zajadają chemię
Politycy to emotki ich debaty są jak sitcom
[Zwrotka 3: Łajzol]
Świat się podzielił, rozdzielił wszystkim nierówno
Jedzenie jest dla elit, by inni jedli ich gówno
Nie przylecieli Avengers walczyć o równość
A system mieli jak blender nie tylko ludność
Tlenu deficyt zaskoczył smogową apkę
A kłusownicy chcą mnie złapać w plastikową siatkę
Witam w dziczy, w której łatwo wpaść w pułapkę
A obietnice zawsze chodzą tu w parze z podatkiem
Klnę się na matkę, a ta matka to Ziemia
Zamknęliśmy ją w klatkę tak jak inne stworzenia
Nie płynę statkiem, bo Tadka już tu nie ma
Z jego raka przypadkiem nie dała rady chemia
Bez cienia szans, bo ten świat to tragifarsa
Może będziesz miał fart i odlecisz stąd na Marsa
Lub jakiś inny startup zbuduje Twój duplikat
Teraz słuchasz Radia Jetlagz, nie reguluj odbiornika