Bonson/Matek
Jestem, byłem, będę
[Zwrotka 1]
Potrafię pisać tak, że zapamiętasz
Potrafię kłamać tak, że nadal chcesz nas
Uśmiechać się, gdy moją krew wycierasz w rękaw
I nie potrafię przestać
Potrafię kochać Cię, jak nigdy nikt
A później ubrać się i wyjść i nic
Nie odzywać się i trzy dni pić
I nie jest mi z tym wstyd
Potrafię ranić, jak najgorszy wróg
Później wypierać się: "A skąd bym mógł"
Nie odwracać się, gdy prosisz: "Stój"
Nadużywać mocnych słów
Potrafię ufać bezgranicznie by
Za chwilę wkurwiać się, że wyjdziesz z kimś
I nie rozumieć, nienawidzę, gdy
Cię nie ma przy mnie dziś
Mogę być bohaterem, sama wiesz
I dać Ci jeden uśmiech, zamiast łez
I wiesz, że chciałbym już Cię zabrać gdzieś
I nie miej za złe mi, postaram się
Potrafię gadać, nie dotrzymać słów
Pamiętać zawsze Cię, bo byłaś tu
Planować jutro nawet, gdy nas znów
Ten pojebany świat chce ścinać z nóg
[Refren]
Jestem, byłem, będę
Jestem, byłem, będę...

[Zwrotka 2]
Głosem w telefonie, setki mil za oknem
Włosem na poduszce, kiedy śpisz samotnie
Błyskiem w oku, gdy wspominasz o mnie
Zawodem, gdy zapomnę
Pierwszym śniadaniem i uśmiechem jestem
Czekaniem tydzień, aż znów będę w mieście
Uczuciem takim, że to niebezpieczne
I sam nie wiem, jestem
Szybszym oddechem w naszą pierwszą noc
Dreszczem na skórze, potem pierwszą łzą
Głosem w Twoich myślach, szepcząc: "Chodź"
Dłonią na szyi, jestem wstępną grą
Jestem drinkiem przed i papierosem po
Skórą pod paznokciem, smakiem, splotem rąk
Spotkaniem naszych spojrzeń, kiedy proszę: "Bądź"
Bo wszystko to jest mną...

[Refren][Tekst - Rap Genius Polska]