Hase
Głód
[Zwrotka 1]
Moje ryzyko, gdziekolwiek bym nie szedł
Mam wszystko, blizny i podartą kieszeń
I świat, którego już dawno znać nie chcę
Przez zapędy ludzi i zderzenia cząsteczek
Czas ucieka jak z nas gdzieś powietrze
Rachunki strat, zysków - nie płacę, nie chcę
Pieprzę to, mam w sobie bestię, co weźmie
I tak gorsze zło, jebać luksus, niech zeżre go
Tu gwałt zmienia się z pomocą hajsu
Szał ciał na melanżach, ciągle coś mój stan pogarsza
Weź znajdź gdzieś tu miejsce, gdzie czysta jest prawda
Jak kryształ ale nie ten, co go znasz tam gdzieś z klatek
Wywołuje eksplozję w mózgu, a pośród tras kuriozalnych
Jak wszechświat, ilu z nas skończy na wózku?
Znów tu jestem jak w mózgu guz, wirus
Centrum dowodzenia wszechświatem, kurwa
Wciąż tam zawracam, choć wciąż tam nie idę
Potęga, muszę się z nią zrównać
Zdobywam cele, nie po to by podskoczyć wyżej, chcę tylko się przyjrzeć
Żeby mieć obraz na to jak wygrana wciska w martwy punkt życie
W kraju ubocznych efektów jesteś tylko lalką, nikt nie da ci wygrać
Żebyś nie pomyślał kiedyś, że można coś zeżreć przy stole dla VIP'a
Jesteśmy światłem i nic ponad ten stan nie jest nas warte, uwierz mi
Chcemy tylko jeść i nieważne jest czy jest to poparte czymkolwiek w materii

[Zwrotka 2]
Moje ryzyko, gdziekolwiek bym nie szedł
To wszystko co było idzie za mną, peszek
Węszę tu, tam za prawdą, chcę znać ją
Bo nie wiem po co, kurwa, tu jestem
Istnieje serce gdzieś życia, sens bycia?
Wielkie do odkrycia miejsce?
Jestem czymś więcej niż przydział szamy
Na rok życia, ten kwadrat i pensje
Bestie za uchem mówią mi, że są słuchem mym
Mową i duchem, rozkmiń
Każą mi jeść tak jak tobie
I nie patrzeć gdzieś poza obiekt ich westchnień
Dali mi miejsce na mapie
I kazali wedle swych uznań nim rządzić
Dali mi ścieżki, mogę nimi błądzić
Tak wiecznie, wiecznie muszę błądzić [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]