Kaliber 44
Więcej Szmalu 1 (Demo 1995)

[Zwrotka 1: Magik, Joka, Abradab]
Ktooś!...
Krząta się po kuchni, ktoś robi ci obiad
To twoja matka, ona ciągle cię kocha
Bo nie wie kim ty jesteś! A kim ty jesteś?
Jesteś jej synem, nie pierdolonym gangsterem!
To ciągłe pragnienie zmusza cię do tego:
Więcej szmalu, nie ma szmalu!
Więcej szmalu, nie ma szmalu!
Skąd go brać?! Kurwa mać!
Skąd mam brać?! Nie mam jak!
Ta myśl myśl! nie pozwala ci przestać kraść
Oszukiwać przed glinami, ukrywać
Swoich bliskich, mózg ich gównem wciąż wypychać
Teraz tak myślisz, lecz jutro
Założę się, że wjedziesz znów w to samo stare gówno!

[Refren]
Więcej szmalu, nie ma szmalu
Więcej szmalu, nie ma szmalu
Więcej szmalu, nie ma szmalu
Więcej szmalu, nie ma szmalu
Więcеj szmalu, nie ma szmalu
Więcej szmalu, nie ma szmalu
Więcеj szmalu, nie ma szmalu
Więcej szmalu, nie ma szmalu
Więcej szmalu, Więcej szmalu
Więcej szmalu, Więcej szmalu
Więcej szmalu, nie ma szmalu
Więcej szmalu, nie ma szmalu
Ha będziesz kraść, pamiętasz swój pierwszy raz
[Zwrotka 2: Joka]
Namówili cię do tego kumple stary
"Ha wypierdalaj na robotę jeśli chcesz być z nami
Masz czternastkę, jesteś nastolatkiem
Już najwyższy czas, by zarobić na swą działkę"
Pamiętasz ten wieczór, gdy nadszedł czas?
By wziąć się w garść, stawić temu twarz
Zapadł zmierzch, pada deszcz, a ty
Szukasz w samochodach jakiś dobry sprzęt
Kiedyś o cyfrach wyłącznie na Marię
Teraz inne cyfry, ciągle w głowie masz je
Panasonic, kurwa dobra firma, jeb!
Nagle pękła szyba (Ciul!, Więcej szmalu, nie ma szmalu)
Radio już jest twoje
Myślisz "Kurwa, to było proste!"
Wypierdalasz, patrzysz jakiś wózek jedzie
To są smerfastyczni twoi przyjaciele
Teraz nie, teraz mogą zamknąć cię
Gówno w twych gaciach klei się i jest źle!

[Refren]
Więcej szmalu, nie ma szmalu
Więcej szmalu, nie ma szmalu
Więcej szmalu, nie ma szmalu
Więcej szmalu, nie ma szmalu
Więcej szmalu, nie ma szmalu
Więcej szmalu, nie ma szmalu
Więcej szmalu, nie ma szmalu
Więcej szmalu, nie ma szmalu
Więcej szmalu, Więcej szmalu
Więcej szmalu, Więcej szmalu
Więcej szmalu, Więcej szmalu
Więcej szmalu, Więcej szmalu
Więcej szmalu, nie ma szmalu
Więcej szmalu, nie ma szmalu
[Zwrotka 3: Abradab]
Nie pękaj stary, nie jest tak źle
To chuj, że czasem wpadniesz, lecz
Trochę kasy nigdy nie zaszkodzi!
A i tak zazwyczaj na sucho ci uchodzi!
Teraz coś ludzkiego chwytasz chwytasz się
Bo ciągle męczy cię twoje pragnienie
Nowy wóz, nagie laski
Marihuanka największą radością twojego poranka
Bawisz się w dilera, złodzieja, kasjera
Wszystko się robi byle nie umierać
Kasa, kasa ciągle wpada-tatatata do kieszeni
Teraz jesteś nie, jakich mało, co nie?
I złe dzieci ciągle krzyczą...

[Outro: Abradab]
Więcej szmalu! Nie ma szmalu!
Więcej szmalu! Nie ma szmalu!
Więcej szmalu! Nie ma szmalu!
Skąd go brać, kurwa mać?!
Skąd mam brać, nie mam jak, chyba tak, tylko tak
Tylko tak, o tylko, tylko kurwa właśnie tylko tak!
(Hahahaha)
Więcej szmalu, nie ma szmalu
Więcej szmalu, nie ma szmalu
Więcej szmalu, Więcej szmalu
Więcej szmalu, Więcej szmalu
Więcej szmalu, nie ma szmalu
Więcej szmalu, nie ma szmalu