Nizioł
To w moim interesie
[Zwrotka 1: Nizioł]
To w moim, to w twoim, to w naszym interesie
Zadupcam za czterech jak turbo dzik po lesie
Taka sama dola, taka sama działa
Od wieczora do rańca, jaka praca, taka płaca
To w moim interesie co słychać na mieście
Na szybkę się spręż się, weź się do roboty
Nie za parę złoty, na drobne nie mam ochoty
W nieszczęściu szczęście, to skutek uboczny
W moim interesie liczy się podejście
Chłodna kalkulacja i znajomości wszędzie
Wiesz, że w moim interesie nie wierzę w przypadki
Czysto i przejrzyście wyssane z mlekiem matki
Zarobię lub zdechnę, kombinacje alpejskie
Kręcę ile wlezie, czy na kredę, czy na rękę
Po prostu od zarobku do zarobku
W interesie ważną rolę odgrywa rozum

[Refren]
Wyostrzone zmysły, na bok paranoje
Odór znieczulicy czuć tu na kilometr
Jesteś na powierzchni albo toniesz w bagnie
Syndykat, Proceder, na zawsze nielegalnie
Wyostrzone zmysły, na bok paranoje
Odór znieczulicy czuć tu na kilometr
Jesteś na powierzchni albo toniesz w bagnie
Banita Proceder, na zawsze nielegalnie
[Zwrotka 2: Kaczy]
Kiedy zdradzi cię twój wspólnik, złamie twoje serce
Nic nie dygaj bracie, przecież gorzej już nie będzie
To w twoim interesie, żeby skarcić kurwę
Pierdolony zdrajca, niech poczuje co to ból jest
Powoli do celu, małymi krokami
Idę na sto procent, aby honoru nie splamić
Wrogowie pragną zranić, chcą osłabić mordo
Nie patrz na to, swoje rób z podniesioną głową
Orient całodobowo, jebany obowiązek
W tych pierdolonych czasach nie chcę mieć zakłutych rączek
Centralne Biuro nie śpi, potęguje działania
Kryminalna Warszawa, czujnym być to podstawa
Kończy się zabawa, gdy AT wjeżdża z hukiem
Na glebie z butem sklejonym do twarzy
To ostatnia rzecz, o której teraz marzysz
Syndykat, Proceder, wszystko może się zdarzyć

[Refren]
Wyostrzone zmysły, na bok paranoje
Odór znieczulicy czuć tu na kilometr
Jesteś na powierzchni albo toniesz w bagnie
Syndykat, Proceder, na zawsze nielegalnie
Wyostrzone zmysły, na bok paranoje
Odór znieczulicy czuć tu na kilometr
Jesteś na powierzchni albo toniesz w bagnie
Banita Proceder, na zawsze nielegalnie
[Zwrotka 3: Murzyn ZdR]
To co, że straciliśmy, ważne to, co nam zostało
Widzę tylko to, co mogę, sęp pazerny, sępom mało
Logika mówi jedno, a drugie intuicja
Zabawa w kotka myszkę, depcze po piętach milicja
Nie żal mi cię ani trochę, żal mi swej osoby
Po trupach do celu, byle tylko zdobyć
Byle tylko być tam, osiągnąć założenia
Każdy książę chce być królem, żaden nie trzymał ciśnienia
Wynik tworzy metody, środki uświęcają cele
Chcesz pogadać [?], bez mrugnięcia strzelę
Szuka prawdy daleko od ścieżek utartych
Nie biorę do siebie bredni chuja wartych
Tam, gdzie startuje me szczęście, twa krzywda się zaczyna
Dobrze raz nie zawsze kolejno z ojca na syna
Wskakiwać w nie swoje buty, w nachy jebnął stolca
To jak kobieta bez bolca dostaje pierdolca

[Refren]
Wyostrzone zmysły, na bok paranoje
Odór znieczulicy czuć tu na kilometr
Jesteś na powierzchni albo toniesz w bagnie
Syndykat, Proceder, na zawsze nielegalnie
Wyostrzone zmysły, na bok paranoje
Odór znieczulicy czuć tu na kilometr
Jesteś na powierzchni albo toniesz w bagnie
Banita Proceder, na zawsze nielegalnie