[Zwrotka 1: Nizioł]
Serce przepełnione żalem, utracona duma
Możesz mówić: "Się starałem" i że nie szedłeś po trupach
Wiele ucierpiałeś, ale w końcu pękła struna
Mówisz sobie dość, to już koniec, nie zaufam
Wszystko w jasnych barwach, urodzony optymista
Jeśli chcę, to się postaram, honor, godność i ambicja
Od zawsze wiedziałem, nie zmarnować sobie życia
Mogę zgubić sygnał, zawsze po czasie odzyskam
Nie ma zrozumienia, są niewłaściwi gracze
Nie lubię pretensji, wykręteki wytłumaczeń
Ludzie elokwentni dążą do spełniania marzeń
Ilеż można dźwigać nie swoje bagaże
Muzyka to moja najlеpsza terapia
Te dźwięki, a w nich zawarta nostalgia
Gdy wchodzę na bit, w mig wytwarza się magia
Dla takich jak my to jak autoterapia
[Refren: Veira]
Mimo że gonimy tak do gwiazd
To błądzimy cały czas
Z każdym krokiem żal pochłania nas
Chyba nadszedł czas na nowe ja, na nowe ja
[Zwrotka 2: Nizioł]
Daj mi światło, zanieś tam, gdzie boli
Daj mi radość, daj mi więcej pokory
Papieros nie pomaga
Potrzebuję wiedzieć, że tak samo się postarasz
Bez przesady, ileż można ranić
O te dwa słowa za dużo też zostawiają ślady
Na co te awantury, na co te uwagi
Jak było, tak jest, ewidentny brak poprawy
Daj mi coś, choć delikatny progres
Bym mógł znowu uwierzyć, że wszystko będzie dobrze
Tak jak każdy z nas mam powikłania ciągle
Ale też się staram, by z dnia na dzień tlił się płomień
Te chęci to element spowiedzi
By nam się żyło lepiej, trzeba nieraz się poświęcić
Tak trzeba, za darmo nic nie ma
Wybieraj, szczęście lub gehenna
[Refren: Veira]
Mimo że gonimy tak do gwiazd
To błądzimy cały czas
Z każdym krokiem żal pochłania nas
Chyba nadszedł czas na nowe ja, na nowe ja
[Bridge: Nizioł]
Powiedz, czy czasami też ci ciężko
Czy możliwe, że na ziemi mamy piekło
Czy możliwe, że wygrała obojętność
Czy możliwe, że już jest ci wszystko jedno
Powiedz, czy czasami też ci ciężko
Czy możliwe, że na ziemi mamy piekło
Czy możliwe, że wygrała obojętność
Czy możliwe, że już jest ci wszystko jedno