[Zwrotka 1]
Dobranoc mówię diabłu nad ranem gdzieś koło piątej
Prowadź mnie werblu w cisze poranka zaburzmy razem ten ich wieczny porządek
Lepka mgła, senne cierpy, zimny wiatr otrzeźwia
Warszawa nocą dawno śpi za dużo wódki, za mało powietrza
Ten bełkot ciągle w głowie wypełnia śmietnik po brzegi
Nie mam ochoty Ctrl-alt-del kartę pamięci potrzeba wymienić
Zbyt dużo wstydu, zbyt dużo wspomnień nie umiem tak latać
By lądować wygodnie, bo odurzony wysokością rozsądek nie robi za brata
I plączą się nogi jak logika w pop piosenkach
Wysokie progi na pewno iluzja nocy które były tylko nie pamięta
Były, była, tamta na pewno będą pretensje czas mija
Jebać refleksje mamy swoje wersje, słowo, obietnice, których nikt nie dotrzyma
[Refren]
Gdzieś mignął mi jej cień, może to tylko złudzenie?
Które sobie zniknie jak przyjdzie dzień ja sobie znajdę tego dnia znaczenie
Coś sobie znajdę na pewno skoro czas już zgubiłem
Szukam myśli, słucham świtu pełen nadziei razem z nim wyruszam w dzień
[Zwrotka 2]
Miejsca gdzie żyją złudzenia, mają się dobrze pośród ludzkich pragnień
Każdy czegoś tu chce i nawet tych nihiliści są tu, by odnaleźć prawdę
Chociaż na chwile uwierzyć w kłamstwa podlane lukrem potrzeby
By noc była chociaż trochę mniej samotna, wyuczona uprzejmość na kredyt
Karmi nas barman cierpliwie, czeka grzecznie aż strawimy to wiadro cykuty
Aż całkiem zabije zdrowy rozsądek i jego synonimy, nie ma nas
W ubraniach aktorzy marnej klasy, dzielnie prężą muskuły
Ja patrzę i gram razem z nimi, bo muszę chociaż solo bo samotnik z natury
Mówi mi na ucho diabeł, anioł dawno śpi jak mój rozum głupi
Bo szukam znaczenia, szukam chociaż tutaj wszytko jest na pozór
Król w tworzeniu złudzeń znowu jest w formie ze świtem zwycięży?
Mózg pełen chaosu, płuca pełne dymu, brudne buty, portfel bez pieniędzy
Tak wracam razem ze słońcem anonim wpatrzony w okno
W pustym tramwaju widmem? Niedzieli dzień samobójców, którym rządzi samotność
Widzimy się tu już za tydzień, ja będę ten sam bar podpierał
Pan obserwator w noc kiedy złudzenia odsuwają wstyd daleko w cień