Eldo
Pamiętam
[Intro / Scratche: DJ Romek]

[Zwrotka 1: Fisz]
(Aha, F-I-S-Z, ta)
A w mojej głowie przestrzeń mam solidnie wypełnioną
Setki wspomnień, więc podpierać muszę głowę dłonią
Są rzeczy co bolą, co wolą raczej nie wychodzić na wierzch
Tylko topić się na dnie
Więc proszę, nie dręczcie mnie
Ja w tym, co dobre, leciutkie, chcę zanurzyć się i w tym pływać
Brud zostawić za sobą, później pozmywać
Choć wiem, że tak trudno z twarzą przegrywać
Uczę się, wiem, że nie zawsze muszę wygrywać
Uczę się, niewiele wyniosłem ze szkoły
Pociłem się, nie spałem przez pierdoły
Które równie szybko uleciały
Nie rozwijały tego, co rozwijać miały
Zgubiłem się gdzieś, lecz odnalazłem po roku
Krok po kroku siebie szukałem
Kręciłem łbem na lewo, na prawo
W końcu podniosłem się i wstałem
I stoję
I z gęby słowa wypadają prosto na mikrofon
Co pozwala nieść treść jak huragan, jak deszcz, nieść moją treść
Zgubiłem się, wstałem, by później z hukiem spaść na ziemię
Są rzeczy, co cieszą i bawią, i są takie, co dręczą sumienie
Są we mnie sprzeczności, których nie potrafię zmienić i nie zmienię
Ulatują gdzieś i pozostaje po nich tylko wspomnienie
Ahaa
[Zwrotka 2: Eldo]
Ja pamiętam kapsle, na podwórku nas szczeniaków
Pamiętam grę w siatkówkę na trzepaku
Szkołę, luz, uwagi, skargi
Siniaki, rozwalone wargi
I żale matki, podstawową szkołę
Boisko żwirowe, wszystkie strzelone gole
Świat niewinny, gdy wszyscy mieli uśmiech na twarzach
Teraz co drugi dziwne interesy trzaska
Stara ulica, jakby już z innego miasta
A stare przyjaźnie to dawno przebrzmiała bajka
Nie ma już tego luzu, teraz inne wieczory
Gdzieś zniknęły szklane domy
W moim życiu mikrofony
W ich schody, szkoły, w moim życiu muzyka
Wszyscy nagle, obcy, do zła chcą się dotykać
Ja pamiętam ich jako chłopców z dobrych domów
Teraz to dzieci ulicy i hardcorowcy z wyboru
Świat zmienia się, ale to tempo mnie przeraża
Jest ok, ale niepokój gdy trzeba wstawać rano
Z odwagą trzeba patrzeć w przyszłość
Wielu z nich lata na disco, pieprzyć hip-hop
Ej, walić to, nie będę tym się przejmował
Chodź, zwariował świat, który mnie wychował

[Zwrotka 3: Jotuze]
W mej głowie wspomnienia, pozytywne skojarzenia
Do zobaczenia chwilom, które były, teraz ich nie ma
Nie ma takich trwałych, których nigdy czas nie kruszy
Nie pamiętam już, co mi wtedy grało w duszy
Mogę jedynie wspomnieć, przywołać obraz zapomniany
To co było kiedyś dzisiaj już się nie odstanie
W sekundę nie powstanie nic na zawołanie
Czasu oszukanie, każda próba dla mnie klęską
Wspominam i myślę czy stałem się osobą lepszą
Czy przejmują mnie ludzie, którzy za plecami pieprzą
I czy moje słowa ciągle porównywalne z kartką pierwszą
Czy mnie czas zmienia, czy to wpływ środowiska
Czy przez głupie teksty odchodzi osoba bliska
Tracę nad sobą kontrolę, a ból me serce ściska
Jak każdy kiedyś chcę odnaleźć swoją przystań
Są momenty radosne i takie, kiedy chce się płakać
Są takie, których z pamięci nie mogę wyłapać
Teraz marzę o tym, by mieć je znów przed oczami
Chcę wspominać, bo to owoc, który dojrzewał latami
[Zwrotka 4: Ash]
Pamiętam momenty jak ze snu chwile, jest ich tyle
Nawet jeśli często sens ich mylę
Wspomnienia bolą, ale chyba nic poza tym
Może te ślady jeszcze kiedyś zaprowadzą mnie tam
Cicho jak woda kapie z kranu
A ja w szybę wzrok swój wlepiam
Wiele czasu czekam, aby
Ale wiem, że nie dam rady
Przecież każdy z nas ma swoje wady
Nowych doświadczeń pełen chęci
Ja stanąłem, ale świat dalej pędził
Nawet nie wiem, kiedy skręcił, po co mi to
Rozumiesz, wolę iść drogą ubitą
Być pewnym siebie jak Kaito
Ten świat legł w gruzach
Od nowa, lecz tym razem będę słuchał