[Zwrotka 1: Hades]
Lodowata krew, za oknem śnieg kryje brud ulic
Pokój czarnych płyt, które rosną pod sufit
Nie mam czasu zasypiać, nie mam siły się budzić
Nie mam dosyć życia, tylko dosyć tych ludzi
Bywam egoistą, czasem ciężko mnie lubić
Moje ego filtruje rzeczywistość jak szlugi
Nie muszę wiele mówić, wolę więcej rozumieć
W tym tłumie, który się samoistnie kreuje
Wiem, że też tu nie pasujesz tak jak ja
A ten świat ma żołądek bez dna-chce nas pożreć
Zimna krew, aż parzy mnie w aortę
Jak lodowata wóda z gwinta prosto w mordę
Nasze życie bywa słodkie i bywa gorzkie
Jak cycki sztuki posypane proszkiem
Zachodzi słońce, zamarznięte jak sorbet
Mam nadzieje, że jeszcze zobaczę wiosnę
[Refren: Hades & Kasiarzyna] (x2)
Zimna krew w żyłach płonie, łapię wdech, wypluwam ogień
Na mikrofonie pięść, zimny pot na czole
Wiem czego chce i wiem, że mogę, mogę
[Zwrotka 2: Hades]
Zima w mieście, ja znowu wstaje zbyt wcześniej
Wiem, że jest we mnie zamarznięte serce
Przepływa przez nie wiecznie to samo
Pompuje w żyłach krew zimną jak ciekły azot
Mam blade ciało, bo słońca za mało
Ale czuje się tak jakbym umarł dziś rano
Szczątki chwil składają się w całość
Czym jest kurwa radość gdy łzy zamarzają?
To nie to samo gdy brakuje mi słów
Zamiast nich wylatuje tylko para z ust
To zwala z nóg..
Jak widok zza szyby BMW, na dwóch co wali pod sklepem browara na pół
A ja w największy mróz w obuwiu sportowym
Nie czuje nóg, za to dobrze czuje ból głowy
Wracam do domu, muszę się położyć
Mam dosyć
Pora się tego pozbyć