Hades (PL)
Niewykorzystane okazje
[Zwrotka 1: Hades]
Powiedz ile razy chciałeś zrobić coś więcej
Podjąć ryzyko, żeby chwycić za nogi szczęście
Człowiek jest tylko mięśniem
I sprzymierzeńcem tego
Co dał nam Bóg, aby nas odróżnić od zwierząt
Dlatego
Nie jestem w stanie przewidzieć wszystkiego
Efektem czego moje sumienie jest brudne, jak beton
Pomimo tego
Ciężko jest pogodzić ego z przemijaniem
Które zabija mnie z roku na rok
I z dnia na dzień
Moim zdaniem
Wszystko musi znów się zrównoważyć
Bo na tej planecie szansa się nie zdarza dwa razy
Warto zauważyć
Tu każdy ma możliwości spore
To stwarza konflikt w reakcji z wyborem
Biorę to co mogę
Być może to zbyt wiele
Ja zrobię swoje
A Ty wymyśl swój kolejny pretekst
I wcale nie wiem
Czy to dla mnie jest najlepsza droga
Po prostu korzystam z okazji
Robię to co kocham
Halo
Siema
Cześć, cześć, co tam?
[Refren: Diox & Hades]
Powiedz, ile razy mogłeś zrobić coś
Tyle razy mogłem czemuś zapobiec
Błąd z Twojej strony często przynosi porażkę
Tak się mszczą na nas niewykorzystane okazje. / x2
[Zwrotka 2: Diox]
Powiedz
Ile razy próbowałeś i kończyłeś na niczym
Doszukiwałeś się przyczyn w działaniach innych
Jak wiele zbudowałeś dróg, by zawracać
I jak wiele upłynęło dni i przeminęło snów
O tych czasach
Nie chodzi tu o materializm
Raczej o ducha i syntezy przeżyć
Nie o ekspertyzy analityków
Wykresy, ich przemysł
Miłość i słowo to zawiłość
Gdy drogą tą, którą idziesz
Kieruje ktoś obok
Wiedz dokąd idziesz
Jeśli wiesz, spoko
Jeśli nie, zawróć i zacznij na nowo
Każda szansa to Twoja okazja i szanuj ją
Bez planu każda akcja to porażka
Bez planu, ziom, to możesz już zawracać
Nasz plan, pośród plam
To okazja ta, która pcha
Nas w auta tam
Gdzie jest potrzeba wyrzucania
Słów na majka. ( tak )
Każdy dzień
To nasz kolejny pierwszy etap
Hi – Fi Banda nadzieja z każdym dniem krzyczy meta!
Halo
Siemasz
[Refren: Diox & Hades]
Ej, powiedz ile razy mogłeś zrobić coś?
Tyle razy mogłem czemuś zapobiec
Błąd z Twojej strony często przynosi porażkę
Tak się mszczą na nas niewykorzystane okazje. / x2
Moje pomysły
Moje okazje
Patrzę na nie, jak na mydlaną bańkę
Tak samo ma każdy
Tak samo, jak każdy walczę
Ty olej to
Zwal na społeczne szanse
Chuj z czyjąś drogą
Tu możliwość awansem
I znów nie mogę być sobą taki, jak chcę
Mój cel nie jest na okładce
Swoje widzę
Chyba słyszysz w gadce, nie? nie?
Synchronizuj się z miastem
Albo rozum, system go obejdź
Bo wszystko to nie
Całość, to jest tylko część
To nie prysło
Nawet jak spoko
Love znajdę gdzieś
Nie pękam jak one
Widzę, czuje chęć
To naturalne, jak
Wykorzystaj okazję, łap
Wykorzystaj okazję, łap