[Refren: Gedz]
Pytasz na co idzie mój hajs, wydaję go na proste przyjemności
Kiedy ty kładziesz się spać my razem z ziomami wychylamy duże ilości
Weekendami my lubimy chlać, lubimy ćpać, rozpierdalamy zarobki
Melanż musi trwać, każdy piątek na bombie i nie ma innej opcji
[Zwrotka 1: Zawodnik]
Przed klubem kocioł wszyscy dzisiaj chcą być tam
Ktoś zaczepia mnie i pyta mnie czy dziś tu gram
O nie ma mnie, nie nie dziś, i bajerę ucinam
Wchodzę bez kolejki czuje się jakbym był gościem z kina
Wbijamy na vipa, ja i moja ekipa
Na plazmy wrzucili mojego nowego klipa
Ziomki obcislaki cisną w gaciach swoje jajka
A ja wjeżdżam tam szeroko w swoich świeżych najkach
Gorzał wchodzi na miękko i mi tańczą na barze
A temperatura uuu zaraz się oparze
Bo ja pierdole kontrole stracę zaraz
Zaraz wezmę je tu wszystkie naraz i pójdę na taras
Na bok zryw leci syf i wracam pod bar
A ty tańcz mała tańcz pokaz mi swój czar
A ty lej barman lej nam finlandię na lód
Dobrze wiecie skurwysyny d.o.d jest tu
[Zwrotka 2: Spec]
Piję piąty dzień z rzędu, coś się dzieje kurwa
Coś czuje ze nie będzie happy endu, wódka
Wciąż się leje, ty ja nie wiem już sam
Czy to piątek czy wtorek, gdzie klucze gdzie kurtka
Chuj tam jebał pies to, dziś choć nie leci tiesto
Sypie się kreska za kreską
Nosy, posyp, boże proszę mam już dosyć
Ale czuje, ze melanż się nie skończy tej nocy
Pomocy weź mnie ktoś tu zabierz
Ziom znów polewa ja nie mogę patrzeć nawet
Pytasz jak się bawię? nie no ekstra
Padam ryjem na trawę, myślę żeby tu zamieszkać
W głowie amok jano: ty, gdzie jest siano?
Patrze w kielnie a te kurwa puste jak balon
6 rano słońce bije po galach
To koniec, chyba czas stąd spierdalać
[Refren: Gedz]
Pytasz na co idzie mój hajs, wydaję go na proste przyjemności
Kiedy ty kładziesz się spać my razem z ziomami wychylamy duże ilości
Weekendami my lubimy chlać, lubimy ćpać, rozpierdalamy zarobki
Melanż musi trwać, każdy piątek na bombie i nie ma innej opcji
[Zwrotka 3: Gedz]
Wchodzę do klubu i nie dziwi mnie nic
Widzę wymalowane usta z napisem 'ssij'
Szydzę z takich dziw bo wiem ze mogę je mieć
Tylko dlatego, że dziś ma a mam cash
One pytają barmana kim on jest
A ten skurwiel mówi ze nie zna mnie
A a ty jeśli mnie znasz to wiesz
Że jestem chory ale to nie znaczy że mam aids
Idę przez parkiet i widzę koleżankę
A ona się pyta czy z nią zatańczę
Nie chce mi się, wole trenować karkiem
Bo mam problemy ze zdrowiem jakbym był starcem
Może ciebie to śmieszy jak borat
Wiem, że żyjąc takim trybem nie dożyję sto lat
Pije drinka z parasolka i dopalam joya
Widzę ze twoja panna się o mnie stara jak twoja
[Zwrotka 4: Grucha]
Liczą mnie bez [?] gdzie nie może się tak skończyć
Sięgam po telefon i dzwonie do zioma, ustawka pod nocnym
Tu wartko piony, jeden cel by dzisiaj zniszczyć się
Na pewno będzie grubo, jointy, woda, nos i sto
[?] mam kose wiec alko pełna tu siata
Tu chodzą ludzie jednoczymy się w tych samych sprawach
Chodź, weź koleżanki i dawaj z nami
Jak każdy jest porobiony to do klubu uderzamy
Dziś z ławki na parkiet, nikt nie myśli o problemach
Miałem być na detoksie, chuj, detoksu nie ma
Pewnie tez tak miałeś, nie ma okazji, zawsze się znajdzie
Później mówimy sobie ze to ostatni dzień naprawdę
Historia się powtarza, zrozum mamy taka branże
Jak żołądek ci odmawia to znak trzeba wcisnąć pauzę
Pieniądze lecą jakby nagle dostały skrzydeł
Ładują na ladach sklepów, barów, już takie życie
[Refren: Gedz]
Pytasz na co idzie mój hajs, wydaję go na proste przyjemności
Kiedy ty kładziesz się spać my razem z ziomami wychylamy duże ilości
Weekendami my lubimy chlać, lubimy ćpać, rozpierdalamy zarobki
Melanż musi trwać, każdy piątek na bombie i nie ma innej opcji