Eripe
Nie jestem kurwa filozofem
[Verse 1]
Klimat na tej scenie ciężki wciąż, sucho i zimno
Każdym wersem chcę orzeźwić ją #cumulonimbus
Nie musisz być Alem Gorem by skumać tę alegorię
Nie załapią wcale gnoje, znów będą mieć "ale" do mnie
Że to rap bez sensu przecież, a liczy się przekaz, przestań
To jakbyś szukał przesłań na butli Jack'a Danielsa
Moje wersy nie są fajne, byle głupi ich nie kupi
Laski nie zdejmują majtek, bo to nie sztuka dla sztuki
Jak każdy mam swoje jazdy a hajsy niech robią gwiazdy
Ja mam styl co gasi blaski, wystarczy festiwal punchy
Żeby te koty z ręki jadły mi trutkę na szczury
Tych linijek nikt nie wyrucha, są trudne z natury
Nagraj diss na mnie, czekają cię okrutne tortury
Więc byś pisał coś, to bez sensu jak próbne matury
Pierdolę dobro kultury, jakie cztery elementy
Rap, browar, wóda, skręty chodzę uśmiechnięty
[Verse 2]
Byle sie kurwa napić, tu się nic nie zmienia
Ja pierdolę układy, gram to dla podziemia
A wasze ulubione składy niszczę od niechcenia
Vulgar Display Of Power - Pantera
Każdy mój track krzyczy "play me", więc włącz go
Masz jakiś hajs to go lej mi na konto
Puszczali swój rap, dumy pełni to błąd bo
Mój dopełnił ich tak, że pękli jak kondom
Jestem pojebany daj mi tylko kartkę
Spytaj mamy, czy pójdzie ze mną na randkę
Labi dabi da śpiewaj tak jakbyś z nami chlał
Moja wątroba jest czarna jak Abidal
Nie jestem kurwa filozofem ani literatem
Tu ziomy wódę piją z chochel albo literatek
Ja skazany na dożywocie, no bo gwałcę papier
Kiedy na bity wchodzę z kopem lepiej zamknij japę