Eripe
Nigdy nie mów mi nic
[Verse 1]
Jedno jest pewne nie chcesz być taki jak ja
Taka jest prawda, mam tylko te wersy na kartkach
Je nagram po wiadrach żeby zamknąć wam pyski
Na kompaktach poślę je w tłum jak bomby Ted Kaczynski
Bawię się tą muzyką i czuję się świetnie
Wychodzi na dobre mi to zabijać się nie chce
Trzymam formę pieprzę drobne nie chcę twojej floty
Mam ludzi koło mnie co są warci więcej niż banknoty
Mam wady sram na rady i brak mi ogłady raczej
Nie szukam zwady przez zasady te układy tracę
Ale spłacę zaufanie inaczej nie pozostanie nic dla mnie
Tylko czekanie aż zacznę tu upadanie
Ale łatwo się nie poddam nie zaglądaj mi do środka
Możesz nie zobaczyć serca tam jak elektrokardiogram
Zostawiłem je w zeszycie, tu warta litera
Więcej niż twoja New Era i zawartość portfela

[Verse 2]
Zarobiłem w chuj na rapie zgarnę flotę potem
Każdy po tym zaniemówił, no a milczenie jest złotem
Kupię sobie za nie bity, featy, może teksty
Nie czekajcie do następnej płyty już nie będę lepszy
No kurwa co za kpina rozkmina tu ciągle płonie
Żadna nowina że każdy kolejny track lepiej zrobię
Rapuję 2 lata nie czuję się panem świata
Rap z pamiętnika wariata gdzie każda linia to atak
Na scenę, choć wiem że nie zmienię jej
Ale liczenie na siebie ciągle napędza mnie
Piszę zwrotkę szybko jakby zaraz miał mnie dławić tlen
Ciosy mocne tak, że zaraz zacznie krwawić nawet twój cień
Każdy dzień nowy numer, szare komórki giną
Ale przestanę pisać, gdy to stanie się rutyną
I czegokolwiek szukasz ja na pewno to mam to
A jak nie chcesz tego ode mnie to pierdol się rapgro