The Returners
Żyję normalnie
[Zwrotka I: Gruby Mielzky]
W dłonie Spalding i gonię własny cień po boju
A gnojek z klatki wychodzi niosąc flaszki dla ziomów
Stop. Przerywam grę, zawsze przechylę z wami lufę
Dzięki temu mam szacunek, moje plecy, moi ludzie
Nigdy nie byłem większy, jestem jednym z wielu
Mielzky, talent w głowie, brak pieniędzy w portfelu
Wierz mi, jeśli coś powiem możesz wyryć to na sobie
Bo na co dzień jestem synem, bratem, żyję tak jak mogę
Gangsterzy nie chcą bić się, wolą rapować o spluwach
U mnie jajówa dziś jest, później zimną pizze wsuwam
Mówią mi grubas ciśniesz, nie że pizdę wciąż zamulasz
Gdy zawinie lodówa i nie na murach będzie czuwać
Nie bujam w klubach się, sraki i tak nie znajdę tam
A tracę tylko zdrowie, braci i szmal
I wszyscy, których znam dobrze, dadzą Ci jedną prawdę
Od lat żyjąc zgodnie, nadal żyję normalnie

[Refren]
I choć dni się dłużą, ja ciągle jestem zwykły
Dziś, nie narzekam, przecież mogłoby być gorzej
Chce przeżyć życie jak najlepiej potrafię
Żyję skromnie i nie mów, że ja błądzę

[Zwrotka II: Jinx]
Kiedyś znałem kilku tych, którzy mieli hajs na boku
Dziś większość z nich chowa twarz, nie robiąc kroku
To już kolejny raz, nie będą żyć w amoku
I tak jak każdy z nas walczą o święty spokój
Ja stoję gdzieś z boku wierząc, że nic nie ma za mną
Kolejny przesąd, czym by miała być normalność
Zwykle zdzieram gardło i wstaję lewą nogą
Chuj, tak wypadło, żyję w zgodzie ze sobą
Ja, nie jestem Tobą i Ty nigdy mną nie będziesz
Ja, daję Ci słowo, chociaż pewnie nawet nie chcesz
Ja, żyję normalnie uwierz, w sumie to bezsens
Ty żyj po prostu fajnie, Twój czas, Twoje miejsce
[Refren]

[Zwrotka III: Gruby Mielzky]
Kolejny dzień wstając rano nadal widzę siebie w lustrze
Witam się z mamą, nie chce płakać, gdy się spóźnię
Nigdy nie trzymało się siano mnie, lecz miałem uśmiech
Najdroższy na świecie, moje plecy, moi kumple
83200 wciąż patrzy mi na dłonie, choć wiem
Że jeśli zdechnę każdy trzepnie moje zdrowie
Jeśli jesteś gościem stąd, przyjdź i przybij pionę
Jeśli jesteś frajerem, to bierz chłopaków i mnie dojedź
Jeśli z flotą krucho jest, to ściągaj to z sieci
Men, nie będę gonił Cię przez to, jak pierdolony pies
Nie rezygnuj z dupy, szlug i flaszki moim kosztem
Jestem cwaniakiem, a cwaniaki wiedzą skąd mieć forsę
Wracam do domu, wiem że czeka tam ktoś
Kto wierzy we mnie, choć upadłem i zleciałem na dno
Smak sukcesów, porażki, flaszki, kebsa i cipki
Jestem normalny, żyje normalnie i znam ich wszystkich

[Refren]