W.E.N.A.
I tak kocham tę grę
[Zwrotka 1: Ten Typ Mes]
W Stanach dawno byłbym na odwyku na tych ich wszystkich prochach
Terapeucie bym szlochał jak męczy mnie Lindsay Lohan
Tu mogę znaleźć ciasną dziurę i w niej się zaszyć
Dreptać na Jasną Górę lub przerzucić się na haszysz (super)
W Miami mój szofer woził by mnie mercem
Tu mam wielki bus, szofer ZTM na plakietce
Chcesz mieć jacht, cumować nim przy własnej wysepce
Ja mogę kupić rower wodny, lecz jakoś mi się nie chce
Nagrywał bym zaangażowane "I love Obama"
Tu krzyczały „free Małolat!”, dziś krzyczę „free Chada!” (free Chada!)
Lecz pojmij to mój wybór
Mój zawód nie zawiódł trybu, nie przynosi mi wstydu
Zamiast studia w willi, stada dziw, nagrywam w bloku
Gitarzysta ledwo się mieści gdy ma nagrać riff
Ale nie powie mi nikt, że mimo tego, że jest tu trochę biedniej i ciaśniej
Wymieniłbym marzenia, wtedy kiedy zadecydowałam robię rap dopóki nie zgasnę
Bo nie obchodzi mnie nic co, że ktoś tam kupił dom
Czuję współzawodnictwo gdy Łona przyśpiesza flow
Chodzi o światopogląd nie tylko hajs i show
Bo wychowali mnie Ci z S a nie Ci z czarnych WOŁG

(Wybrałeś biznes, ale zapomnij, nie ma blichtru, nie ma domu, przyszedł czas odbudować hip hop, pomnij
Wybrałeś biznes, ale zapomnij, nie ma blichtru, nie ma domu, przyszedł czas odbudować hip hop, pomnij)

[Refren x2]
Dobrze wiesz, że i tak rządzę
I nie sądzę żebyś miał lepszą bombę
Bo pieniądze nie zapewnią Ci
Skondensowanych talentów i flow
Jakie ma Alkopoligamia.com
[Zwrotka 2: WdoWa]
Sukces!
To nie przyczyna dla, której ulica Cię celebruję
Na pożegnanie całuję (muah)
Swój szacunek
Gdy hit leci już w radiach
Jest na rotacjach
Tu nie wypada czuć dumy
Tutaj wypada czuć wstyd
Tutaj wypada się bić, gdy ktoś Ci powie „zarabiasz”
I chociaż czasem chce się bić to mi nie wypada (a-a)
Fani mają od nas częściej lepszy ciuch
Szkoda, że płyt nie pokrywa platyna
Częściej kurz
Zamiast Rolls-Royce czeska Skoda, gdy praw broni ZAiX
Gorzka miętowa nie Crystal i tak się zgałganisz
VIP Room śmierdzi potem albo nie ma obsługi
I Nie dla tego wychodzę
Po prostu lubię ludzi
Nie ma tu kultu gwiazdy
Nie śledzą nas paparazzi
Za to wszyscy fani liczą z nami zarobione hajsy
Nie odbiera mi to pasji, gdy słyszę dobry bit
Tu mamy domy z wielkiej płyty
A nie wielkie domy z płyt
(Wybrałeś biznes, ale zapomnij, nie ma blichtru, nie ma domu, przyszedł czas odbudować hip hop, pomnij)

[Refren]

[Zwrotka 3: W.E.N.A]
Przede wszystkim nie pokazują mnie teledyski
Na koncie zamiast cyfer mam więcej beletrystyk
Mój flow jest elektryczny
Chcesz być raperem?
Dziś Ty (Co?)
Chyba nie myślisz, że ogarniasz celefrytki
Raczej sobie z tego sprawy nie zdajesz
Prędzej niż poznasz aktorkę powiesz „sławy nie chciałem”
Tym burdelem rządzę ja plus układy nie talent
Nie mów, że nie dostrzegałeś tego zanim przestaniesz
(Nie masz szans)
Pozwolę uniknąć Ci kompromitacji
Dokładnie pomyśl i dwukrotnie policz stawki
To czego chcą wydawcy to Twój hajs wydawać
Mnie rap nie ubiera więc luz mam w wywiadach (Mam luz)
I tak kocham tę grę, pomimo że
Więcej sensu pchać do wersów powinno się
Skurwysyny wciąż tłusty sos chcą wyjąć z niej
Tylko, że mnie łączy z nią miłość i nie widzą jej

(Nie widzą jej, ludzie nie widzą jej, wciąż, oni nie widzą jej, aha, nie widzą jej)


Tekst - Rap Genius Polska