[Refren]
Ej
Wszystkie punkty w stamine
Jestem nieufny panicznie
Bezduszny i to tragiczne
Podwójny obraz, nie widzę
Paskudny temat, ścina mnie
Nie potrafię powiedzieć jej, że ze mną to chuj, nie życie
Nie czai, bo wcale nie chce
Nie czai, nie chce mnie zrozumieć
Ciężko, ale wciąż próbuję
Piekło nami kontroluje
Na cargo nowy ładunek
Demon kurwa kombinuje
Siedzi w nocy, nasłuchuje
Myśli jak ma z głowy mi spierdolić, bo nie wytrzymuje
[Zwrotka]
W sensie on, a nie ja, nie mogę spać, nie mogę wstać
Czy to był bład? Jeszcze jak
Na bal karoca, z balu karawan
Ostatnio znowu błagała, mówiła, że nie mogę tak
W sensie ciągle siedzieć i brać, ale nikt jej tu nie trzyma
Dopiero wróciłem, ledwo żyje, ale wrzucam
Po chuj jej mówiłem cokolwiek, jak mnie nie słucha
Szkoły nie kończyłem, ale to ona jest głupia
Wiedzą, że zabije, kurwa jeśli będę musiał
Wpierdalam tego tyle, niech kręcą dokumentalny
Jakim cudem żyje, przekraczam śmiertelne dawki
Przy tym sobie coś wypiję, combosów mam pełne kartki
Codziennie mam w żyle toksyn, tyle kombinacji
Gadka, że mnie uratujesz, jednym wleci, drugim wylatuje
Kiedyś usłyszałem lecz tym samym, co się trujesz
Ona nic nie daję mi na stany, chociaż dupe truje
Bronię swojej wieży, oni tymczasem bronią posterunek
Kreska, opatrunek, inaczej nie umiem
Ja, inaczej nie umiem
[Refren]
Ej
Wszystkie punkty w stamine
Jestem nieufny panicznie
Bezduszny i to tragiczne
Podwójny obraz, nie widzę
Paskudny temat, ścina mnie
Nie potrafię powiedzieć jej, że ze mną to chuj, nie życie
Nie czai, bo wcale nie chce
Nie czai, nie chce mnie zrozumieć
Ciężko, ale wciąż próbuję
Piekło nami kontroluje
Na cargo nowy ładunek
Demon kurwa kombinuje
Siedzi w nocy, nasłuchuje
Myśli jak ma z głowy mi spierdolić, bo nie wytrzymuje