[Zwrotka 1]
Mówią, że tak samo mnie jak i tobie
W zdobyciu szczytu świata, na przeszkodzie stoi nic
I że nic się nie zdarza po raz drugi, a nic jak pycha nie gubi
I nic tak naprawdę czasem lepiej nie mówić
Ja nic często brałem za pewnik
Nic dostawałem jako kieszonkowe i wkładałem do kielni
Za nic, moje nic było jak prezent od losu
Wydawałem moje nic tylko na siebie, po trochu
I pamiętałem by mieć zawsze nic w planach
Tak wiele niczego było do pokrzyżowania
Pamiętam jak to nic co rodziny nigdy nie zastępuje
Jak z niczego opłacaliśmy niejeden rachunek
Potem nic dzielone było na pół, na ćwiеrć
Alokowane, podawane na stół; inwestowanе dalej
Taka arytmetyka - dzielenie zera na pięć
Jeżeli nie ma już takich miejsc
Według ciebie, spędź tu dni kilka
Czy tu miłość powinna być, kiedy jedno pyta drugie co boli
Drugie mówi, że nic
Drugie nic po sobie nie daje nie daje poznać
Kiedy pierwsze wie o coraz to gorszym stanie zdrowia
Wiesz, od słowa do słowa, po szpital
Najgorsze wieści się przyjmuje bez pytań
Nie mówiąc nic, bo ból czasem koi tylko cisza
A więc zamiast refrenu dam ci jej trochę dzisiaj
[Zwrotka 2]
Teraz kładę się do snu z mą modlitwą o nic
Pod niczyją obronę oddaję się skorzony
Dzięki za nic, proszę o nic, wolę to niż
Prostego zakłamania multum, nie nic w tym z buntu
Mówią, że niezmiennie łączy nas wielkie nic
A to nic, to jedyny powód dla którego być tu chciała
Plany na przyszłość, plany z wielkiego przypuszczania
Niewidzialna ręka rynku mówiła nam nic tu dla nas
Moje nic, co nie jest na tyle atrakcyjne
By ta której trzeba niczego pozostała przy mnie
Bywa, że czuję się tak przefantanihilistycznie
Piszę wtedy numery, w których nie ma nic, wiesz?
Moim zamiarem jest nic i nic więcej
Piszę to, do niczego, uwierz nie doszedłem przyczyn jeszcze
Trochę o niczym niczym, braggowi MC
Trochę dlatego, że nic nie ma definicji jak szczęście
Ale tutaj to nic staje się w mig dla mnie czymś
A to coś nawet czymś więcej
Dla Ciebie będzie czym zechcesz
Ten numer, który w większości złożył się ze skreśleń - nic