Rów Babicze
Bułeczka z szyneczką
[OKOŃ]
Rów to biała armia, choć nie walimy po nosach
Jak was słucham, to zmroziło mnie jak pałe eskimosa
Trenuj z Rowem, a będzie forma mutant
Zluzuj najpierw dupę to ci chuj wypadnie z ucha
Poszedłem do spowiedzi, ten ksiądz to jakaś pussy
Ja go motywowałem, a on mi i tak odpuścił
A jak zagramy koncert to ci zabraknie tchu
I taki kurwa ogień, że aż się wtopisz w tłum

[TEPESZ]
Nie masz sobie równych jak tak patrzę na twój krzywy pysk
Zgrałem sobie twoje nutki i mi wypadł dysk
Złap trochę dystansu, nabierzesz rozpędu
To nic złego, że twój rap nie leży kurwa w naszym kręgu
Zanim zrobiłem listę życzeń, zrobiłem wyrzeczeń (kurwo)
Kiedyś zrobili fotę mi jak wale kupę w rzece
I chuj nie zaprzeczę, bo to Rów
Słabo to pamiętam, ale chyba srałem se na główny nurt

[OKOŃ]
Jak cię męczy to se pod kołderką ubij kitę
Jak cię męczy idź do terapeuty na wizytę
Ja moich porażek kurwa już nawet nie liczę
Jak masz smutne życie - puść se RÓW BABICZE
[TEPESZ]
Szkło do szkła, segreguję śmieci
Papier do portfela, na te kurwy nie ma kontenera
Była afera, ale znali to od kuchni no i się upiekło
To bułeczki wpierdalają teraz ej
Pozdrawiam tatę, zakładam majty w kratę
I w kancelarii wpierdalam cukierki z adwokatem
Jesteś zerem, chciałbym to odwrócić, nie potrafię
Piję kawę, mleko rozlane, too late

[OKOŃ]
Dobrze się bawię z muzyką ciągle do przodu
Ty od swojej muzyki to się nabawiłeś wrzodów
Po co ta dyskusja, to i tak by nie pomogło
Bo jest jak miękki fiut, nie ma sensu tego ciągnąć, ta
Szumy w deklu, bo przechyliłem pizdę
A z ciebie taki przedsiębiorca, ale nie twój biznes
Zawiesiłeś poprzeczkę na wysokości kostek
A kostki masz na barkach jak cię w dupę rucha ojc..

Jak w porach roku Vivaldiego
Zmienia się światło twoich oczu
Powiedz mi życie coś miłego
Nie pędź tak, proszę, daj odpocząć