Bardal
GRZESZNI CHŁOPCY

[Zwrotka 1: Bardal]
Co tam byku, nie widzieliśmy się szmat czasu
U mnie gicio dalej nie mam dla tych szmat czasu
Lepiej sypiam, odkad ogarnąłem kąt
Robię tyle kroków w przód, aż mi sędzia gwizdnął błąd
Jestem czysty na spokoju mi mijają lata
Do odpowiedzialności chcą pociągnąć, a nie mają haka
A te twoje wersy to tylko pusta przewózka
Bo jesteś jak mydło pod prysznicem - lepiej cię nie puszczać
Każdy chce przechytrzyć, Każdy chce wykiwać
Robią wszystko, żeby włożyć banię w splot jak Zidane
Jestem chujem, bo tak łatwiej się odnaleźć
Tyle razy powtarzałaś: kto pyta nie błądzi - proste
Astronomii wiesz nigdy nie studiowałem a możemy z ciebie zrobić gwiazdę, słońcе
Obiecałem, że zadbam o siеbie wreszcie
Źle się prowadzę, całe szczęście kierują dobre intencje mną
Mama mówiła tylko grzeczny bądź
Dobrze wiem żeby nie robić głupot, ale coś przeszkadza wciąż

[Refren: Bardal]
Grzeczni chłopcy lepiej niech zostaną w domu
Grzeszni chłopcy idą porozrabiać znowu
Po mieście objazdówa (znów)
Nie chodzę po klubach (już)
Wracam rano, nie spowiadam się nikomu
Grzeczni chłopcy lepiej niech zostaną w domu
Grzeszni chłopcy idą porozrabiać znowu
Po mieście objazdówa (znów)
Nie chodzę po klubach (już)
Wracam rano, nie spowiadam się nikomu
[Zwrotka 2: Pezet]
Mała ja nie mam grzecznych ziomali
Raczej wszyscy grzeszni, ale się nie spowiadali
Wszyscy powiązani są, ale nie ze służbami
Tajni tu dostali by medale, ale jeszcze nic nie rozwiązali
Tu niejeden siedział bo mu się nie chciało wstać
Nocą miasto zwiedzam, bo mi się nie chciało spać
No więc mnie nie pytaj, dokąd zmierzam
Zegar tyka wszystkich, a nie tylko czas odmierza
Astronomii nigdy nie studiowałem, lecz możemy z ciebie zrobić gwiazdę, słońce
Ekonomii też i w Mam Talent nie śpiewałem, lecz mam talent, by policzyć te pięć gwiazdek i pieniądze
Potem skończysz i zobaczysz gwiazdy
Ja nie mówię tego każdej i nie jestem też jak każdy
Ze mną grzeszni chłopcy, nocni łowcy
Mogą o nas kurwa kręcić film filmowcy

[Refren: Bardal]
Grzeczni chłopcy lepiej niech zostaną w domu
Grzeszni chłopcy idą porozrabiać znowu
Po mieście objazdówa (znów)
Nie chodzę po klubach (już)
Wracam rano, nie spowiadam się nikomu
Grzeczni chłopcy lepiej niech zostaną w domu
Grzeszni chłopcy idą porozrabiać znowu
Po mieście objazdówa (znów)
Nie chodzę po klubach (już)
Wracam rano, nie spowiadam się nikomu