[Zwrotka 1]
To łatwo mi przyszło, jeszcze więcej mi poszło
Jak tylko stwierdziłem, że już wejdę w dorosłość
Bo wcześniej był chaos co zamienił się w kosmos
Spłaciłem go mówiąc oszczędnie "z nawiązką"
Przepiłem te parę lat, nie wiem jak to było
Ale dzisiaj tę parę mam, omijam paliwo
Choćby tylko co jakiś czas, poznałem już miłość
Nie chcę innych, choć żadne z was, by tak nie sądziło
Zawsze byłem z tych nienawidzonych, bo choć miałem wyjebane, to się miałem lepiej niż oni
No i mimo, że bieda z patoli, to was wyprzedziłem, bo wolałem to osiedle od szkoły
A wy żyliście jak procesory, taktowani tym co mówią te jebane telewizory
A może to etap chwilowy i śmieje się pierwszy, jak ten co tu kręci gibony
W sumie czemu inaczej dzisiaj by być miało, może jak wszystkie inne wyjdzie rano
Zrobi minę jakby była karą, bo znienawidzi już miłość naszą
I wszystkie kwity mi w mig się spalą, nabiją fifki, usypią w slalom
I jakieś dziwki mi przyjdą na noc, pokazać jak plany mi się walą
Chociaż czemu miałoby to nie trwać, no i oby tylko nie ta autosugestia
Chociaż nigdy nie mogłem z tym dotrzeć, a teraz na to patrzę jak to nagle dojeżdża i trafia do serca
Chciałem tego tak mocno, że pewnie to wystaje na przestrzał
Co możesz dać z doświadczenia jak ta sama loteria, przecież z czasem się tu szansa nie zwiększa
Orzeł lub reszka
[Refren]
Dobrze wiesz, wszystko jest kruche jak nosy czy żebra
Każdy się przekona prędzej czy później, bo życie to ciągła loteria
Więc wyrzuć hajs w górę i ponawiaj próbę jakby tu ci chociaż raz źle spadł
To daje, odbiera i straszy i kusi, jak piękna i bestia, orzeł lub reszka
I może utoniesz znów gdzieś tam, gdzie żadna już dłoń pomocna nie sięga
A może dostaniesz to wszystko czego nigdy nawet nie spotykałeś w snach
I nie wierzę już własnym oczom, a wszystkie moje plany biorę za pewniak
I nie sądziłem, że nadmiar tych monet tu mógłby ktokolwiek za pech brać
Orzeł lub reszka
[Zwrotka 2]
Zawsze było mi ciężko, nieszczęścia chodzą w parach, więc nie wszystko mi jedno
Ziomki upadają, lecz nie wiszą mi przez to, ciągle się łapiemy - takie jest życie nad krawędzią
Przebalowaliśmy już tu tyle co nikt, a nadal skurwysyny nie są wyżej niż my
Nawet jakby coś się powaliło nam dziś, to jutro byśmy wstali no i byłoby git
Nasze życia, to były szybkie randki - dlatego się poznają na nas
Niemiłe spotkania, dlatego tak gadają na nas
Mnóstwo cennych lekcji - dlatego uważają na nas
I pięknych widoków - dlatego się tak patrzą na nas
Że wylądowałem - dlatego się zasadzą na nas
I puste kieszenie - dlatego nic nie mają na nas
Wygrywamy życie dziś - dlatego tak stawiają na nas
[Refren]
Dobrze wiesz, wszystko jest kruche jak nosy czy żebra
Każdy się przekona prędzej czy później, bo życie to ciągła loteria
Więc wyrzuć hajs w górę i ponawiaj próbę jakby tu ci chociaż raz źle spadł
To daje, odbiera i straszy i kusi, jak piękna i bestia, orzeł lub reszka
I może utoniesz znów gdzieś tam, gdzie żadna już dłoń pomocna nie sięga
A może dostaniesz to wszystko czego nigdy nawet nie spotykałeś w snach
I nie wierzę już własnym oczom, a wszystkie moje plany biorę za pewniak
I nie sądziłem, że nadmiar tych monet tu mógłby ktokolwiek za pech brać
Orzeł lub reszka
[Zwrotka 3]
Los zmienia zdanie jak T9
Najpiękniejsze niebo zawsze jak się jest na glebie
W życiu bywa różnie, a ja brałem to na siebie
Ale zawsze tak z reguły dopierdala, jak nie lepiej
Kumasz, dopierdala jak nie lepiej
Sukcesu kultura, a my chamy w tym biznesie
Ile starać mam się - nie wiem, jaki czas półtrwania
Ja mam nie wiem, chociaż uwielbiałem zawsze chemię
Co jest, jak mogło tak się stać, z cichych nadziei tu już robi się spektakl
Odejdą od zmysłów zanim dojdą do sedna
Zanim będą już mieli tutaj monety w rękach
Jarają banknoty, jak złota broń zwycięża
To jest mordęga, żyć na co dzień tym bez zmian
Przed narodzinami Maxa zmarła mojemu przyjacielowi córeczka
Orzeł lub reszka