[Zwrotka 1: ksiaze]
Samobójstwo to najlepszy odjazd
Demony w drogim barze będą piły krew mą do dna
Książę żył do dnia, gdy świat chciał udawać
Ta chora generacja to nie moja sprawa
Podaj jeszcze jedną szklankę, bo mi zaschło serce
Pomagamy sobie zasnąć, gasząc światła wszędzie
Życie jebać, życia nie chcę, Polly po krakersie
Ciągle boli, liczę forsę aż mi krwawią ręce
Ludzie mi zazwyczaj gaszą łeb, a znam ich miejsce
Weź mnie zabij, bo nie bawi mnie ta gra w konieczne
Mnie nie zmusisz, choćbyś ciął nożami, jeśli nie chcę
To MTV Cribs do wejścia na śmietniki w piekle
Podobają mi się twoje blizny, może uspokoisz moje myśli
Moje ziomy mają dziwne cienie, twoi szyci są cienkimi nićmi
Się nie pytaj "co tam jest gdzieś na dnie"
Popatrz w górę, jesteśmy tu wszyscy
I dziurawe są nie tylko spodnie
Bo my puści albo przezroczyści
[Interlude: ksiaze]
Puści albo przezroczyści, ej
Puści albo przezroczyści, ej
Demony w drogim barze będą piły krew mą do dna
Książę żył do dnia, gdy świat chciał udawać
Ta chora generacja to nie moja sprawa
[Zwrotka 2: maly elvis]
Zawsze byłem inny, mam na sobie blizny
Nie wiem dokąd idę, ale nie w ślady naiwnych
Czuję się tu winny
Kiedy wracam do domu, kiedy zamieniam w popiół
Wszystko na każdy sposób, elvis
Stałem sam jako marka
Już nie stoję sam, ale w głowie ta awaria
Czuję się jak wariat
Gdy zarabiam, a przede mną pusta kartka
Nie znajdziesz mnie za dnia
[Hook: maly elvis]
To miasto ma na nożu krew, ja na sobie też
Widzę ciebie zawsze w moim śnie
Nie wiem czego chcę, czy zakończyć ten jebany bieg
Będę ikoną, ale wzorem dla młodzieży nie
To miasto ma na nożu krew, ja na sobie też
Widzę ciebie zawsze w moim śnie
Nie wiem czego chcę, czy zakończyć ten jebany bieg
Będę ikoną, ale wzorem dla młodzieży nie