[Zwrotka 1: ksiaze]
Dyskoteka, tematyczna depresja
Lubię tam podjeżdżać, bo gadamy o śmierciach
Szklanka co jest po niej kolejna
Na mahoniowym drewnie kładę głowę, bo ciężka
Jestem tam anonimowy, mam trochę luzu
A fryzury znajome - chyba z Sali Samobójców
Stołową szklankę krwi, zero blichtru i kunsztu
Chodź pokażę ci coś z daleka od głupców
[Bridge: ksiaze]
Nie mogę zrobić nic
Sterowany jestem wciąż
Zabrali życie mi
Za dużą ceną, za mały błąd
O demonach nie mów na salonach
W żyłach od dawna już czuję rozpacz
Ja też tańczę, ale mniej poważnie
Bo tu wszyscy są na prochach
[Zwrotka 2: ksiaze]
W limuzynie której śpię jest więcej szyb niż drzwi
Nie mam nic, więc nie możesz nic zabrać mi
Na tyłach, na tyłach wiozę hennessy i stare sny
I jesteśmy tam my
Dzieciaki z garaży którym służył deszcz żeby ukryć łzy
[Bridge: ksiaze]
Czy nie za daleko uciekliśmy (Nie za daleko, nie)
Nie ma rzeczy które nie robią mi krzywdy
[Zwrotka 3: Idea]
Nie odnajduje się dobrze na potańcówkach
Tracę zawartość kubka za szybko
Studniówka na posesji diabła
Myślę tylko, żeby wyjść stąd
Spóźniony na premierę własnego pogrzebu
Zajęte dawno najlepsze miejsca
Podpieram ściany szczerze wierząc
Że w końcu spadną łamiąc mi żebra
Widziałem cię gdzieś w tłumie i może to trochę głupie
Bo nie chcę poznawać imion, ale z tobą mógłbym uciec
Popijam tani poncz, krwią poszukując cię w palarni
Kiedy zioniesz ducha po złotym strzale w ubikacji