Nullizmatyk
Chyba ją znałem cz. 2
[Zwrotka 3]
Dopiero dziś otwieram Tobie drzwi od domu
Jest mi wstyd, bo ten dom był domem z pozoru
Ojciec pił do zgonu od nałogu do nałogu
Matce zabrakło sił, wybrała drogę do grobu
Z czasem molestował mnie i bił bez oporów
Jak tu żyć bez upiorów?
Nienawidziłam wieczorów, nienawidziłam siebie
Nie rozróżniałam kolorów i nie chodziło o Ciebie
Ty! Ty byłeś tęczą na niebie
Ręką w potrzebie, aniołem stróżem
Ja, ja byłam męką dla Ciebie niedostępną jak Eden
Dziś powiem tchórzem
Nie! Nie mogłam tak dłużej
W tej skórze za duże katusze wciąż raniły mą duszę
Ja czułam że krztuszę się życiem, że muszę uciec stąd
W Berlinie byłam zwykłą dziwką
Studia - kierunek prostytucja
W nocy, w łóżkach zarabiałam dobry w chuj hajs
Prochy, wódka miałam dosyć już tam
Myślałam o popełnieniu samobójstwa
Lecz nagle przyszła na świat moja córka
Na ścianie nie mam już plakatu Kurta
I nucę jej codziennie kołysankę do łóżka
Musiałam Cię spotkać i poczuć czułość
Kochać się z Tobą, nie oszukując
Ciężko żyć codziennie pokutując
Teraz wiem że życie jest dla tych co budują
Przepraszam szczerze żałując, wybaczysz?
Nie wiem czy wybacza się tchórzom
Nie masz wrażenia że nas podsłuchują?
Trzeba kończyć a wnioski zostawmy ludziom
Mówiła mi - idź przez życie po prostej, a prostsze okażą się dni...
Mówiła mi - życie może być szorstkie, a pośpiech najostrzejszą z brzytw
Mówiła mi, że uczucie pomostem, że z pierwszym, lepszym gościem to wstyd...
Mówiła mi, że takie są najgorsze, co w ciszy kochają swój krzyk...