Palę se giba, za gibonem, jeszcze dużo w torbie
Lepiej się gibaj, nie waż się podnosić ciężkich powiek
Poczuj ten chillout, chwila coraz szybciej leci wolniej
Poczuj ten klimat, poleć myślami daleko od niej
On coś rozkminia, mówi, że chce panny without spodnie
Na Malediwach, wtedy przy nim krzyczą jeszcze głośniej
"Cud dziewczyna", superlatyw nie oszczędza człowiek
Poczekaj, chwila, zaraz zabraknie Ci kwitu, ziomek
Mówisz, że to nie było twoją winą
Ale gdyby tak było, to tak szybko nigdy by się nie skończyło
Teraz wiem, że to nie była miłość
A moja była była zwykłą świnią
Choć na chwilę było miło
Wszyscy nawijają jak bardzo chcą pengę
Mnie to już nie jara, ja chcę tylko jej rękę
By uśmiechała się kiedy zakłada sukienkę
I przemierzać świat tylko we dwoje w bentley
Wiem, że mówi się "bentli", oszczędź czasu na komentarz
Nie założę pętli, typie, przestań
Ale to nie takie proste
Muszę pokazać, że robię postęp
Dla mnie nie liczą się pieniądze, a szczere uczucie
Chciałbym, by mnie kochała, ale wątpię, że zakocha się w takim fiucie
Jakim jestem
To jest bezsens
Znowu bez snu
Stres jak przed napisaniem ważnego testu
Rozkleiłem się przy tym, jak przy żadnym z tekstów
Obracam się z boku na bok
O, to 04:04 jest już