(Nie ma znaczenia)
(To nie ma znaczenia)
(Nie ma znaczenia)
Wszystko do tej pory już nie ma znaczenia
Dziś daję ci fory, czas na przemyślenia
Nowe pokolenia, ludzi tu ocean
A gdyby wprowadzić tak noc oczyszczenia?
To głębsza rozkmina, a dzisiaj mam lenia
Odpalam więc spliffa, szybko zmieniam temat
Szybko też odpływam, pierwsza klasa temat
Purpurowy klimat moimi oczyma
Purpurowy klimat (ooo)
Purpura wypływa (nice)
Purpurowy klimat
Purpurowy czas, brat
Purpurowy klimat (ooo)
Purpura wypływa (nice)
Purpurowy klimat
Purpurowy czas, brat
Purpura w mej głowie, zdjęcia purpurowe
I czytam opisy, wpisy i ugodę czy w beefy
Popisy, hejtery gotowe, nawet jak chujowe cebule, nie?
Gotowe? Gotowe czy nie, zadaję pytanie, moje drogie panie
Jak coś jest chujowe, to takim zostanie
Czyż nie? (He) Czyż nie?
Propsujesz, to propsuj, lecz umiarkowanie
(Ha) Zdecydowanie
(Ha) Cebula z cebuli nie wyjdzie, zostanie mocium Panie
Drogi Kordianie, o Polskę walczyłeś nie tę, co nie?
Siedziałbyś z dupą i hapał zasiłek
Bez jebania z gumą, za duży wysiłek (He) Co nie?
Co nie?
Też bym został, choćby w oficynie
Wyjebane, stąd nie wyjdę nigdzie
Dead Boy, Wi-fi, Aloes płynie
Benge, dziś jestem mu balon, napompowany balon
Purpurowy nalot teraz ty weź całuj
Wpadam tu pomału, bo jestem na haju
Nie ma znaczenia
To numer od rzeczy prosto z podziemia
Aloe Vera dziś w moich kubeczkach
Na koszulkach Sega
Purpurowy klimat (ooo)
Purpura wypływa (nice)
Purpurowy klimat
Purpurowy czas, brat
Purpurowy klimat (ooo)
Purpura wypływa (nice)
Purpurowy klimat
Purpurowy czas, brat
Teraz pcham ten syf, wysoki ten klif
Syzyf, pomóż mi wepchać go na szczyt
Benge, co ja, kurwa, nie wejdę?
Wyjebane na pengę, Wiktorio, podaj rękę
Wiktorio, podaj rękę
Choć prosił się nie będę, na sam szczyt, kurwa, wejdę
Bo to jest moje miejsce
Bo to jest moje miejsce
Na sam szczyt, kurwa, wejdę
Bo to jest moje miejsce
Bo to jest moje miejsce