Znów zataczam krąg, miałem sen, że już tu byłem
Dobrze wiem, nie jestem stąd, lecz kojarzę ten budynek
Chwilę chwilę, nie mój dom, nie moje świnie
Jednak kurwa skupiam wzrok, mylę się, czy się nie mylę
Miejsce to spowite mgłą, dymem, widzę rynek
Zgadza się, te same ryje, więc to musi być mój rynek
Ten sam kiosk, ten sam swąd, otoczenie jakby inne
Stawiam krok, nadszedł zmrok, wywieszka "dzisiaj nieczynne"
Tych ludzi jest tam tyle, sprawdzę to w społecznym czynie
Czynię to ostentacyjnie, all eyes on me, bitch
Czuję się jak na misji
Mam wyostrzone zmysły i wyciszone myśli
(Je) Chyba unoszę się nad ziemią
Patrzę na ludzi z góry, wiesz, unoszę się nad ziemią, serio
Siema Fisz, elo, zbijamy pionę
I każdy z nas odpływa w swoją stronę (swoją stronę)
Nie siedzę na koniu, siedzę na Falkorze
O Boże, siedzę przodem
Z gibonem, kręć tę zorzę
Lepiej nie, bo jak zacznę, to nie skończę
Roluję i palę i palę, palę, roluję i palę i palę, palę
Roluję i palę i palę, palę, roluję i palę i palę, palę to