Quinn
Oksytocyna
Najchętniej napisałbym kolejny do niej, lepiej spokojnie czy dać się ponieść;
Gdy te uczucia kotłują się w głowie, mogę zapomnieć na moment o mroku wspomnień
Ten jeden moment, świat zamyka się na tej chwili i jednej osobie, w pochmurny dzień nad pobliskim jeziorem
Początek z ogniem, igraszki, spacery za rękę, pamiętasz?
W Hadze nad morzem, przy monitorze znad którego unosisz wzrok by złapać na moment moje - oczy błyszczące;
Rumieńce na policzkach rozmawiam i czuję że to bratnia dusza, a przecież spytałem tylko o gumę do żucia

Oksytocyna czy przeznaczenie, nie wiem, właśnie próbuję się dowiedzieć;
Czy ta dziewczyna to to samo marzenie, które wrzuciłem do głowy jeszcze kiedy byłem dzieckiem
Więc czekolada z wiadomością tylko dla niej, chemia w reakcjach aż wży na ludzkich kolażach zmartwień;
A chcę tylko zatrzymać to co najważniejsze na zawsze

To nie takie proste, jak zrobić te tosty;
Rankiem szamane na kołdrze gdy budzi Cię to co w nas ostre;
To co ważne romantyczne chwile w starciu z codzienną szarością dni i chwil, nie zamienilibyśmy ich na nic
Pierwszy pocałunek na tej samej kołdrze i czułaś tak mocno początek niezwykłej historii miłosnej
Rosnącą między nami więź i wiesz że ona wciąż tam jest, co by nie było masz mnie, ideałami będziemy później;
Choć każdy defekt rodzi niechęć, strach wzmaga pretekst, przetrwam choćbym miał przejść przez piekło dla Ciebie, jak w tym filmie z Nicolasem Cagem
Zaangażowanie - nie było go wcześniej po mojej stronie;
Strach przed bólem rozstania często każe robić rzeczy wbrew sobie
Wiaderko opróżnione - miałaś wewnątrz tyle światła;
W czas nie napełniłem go tą namiętnością której nigdy nadmiar
Z intymnością poszło nam już całkiem świetnie, bo pojęłaś że w tych słowach zawarta nasza istota;
Jestem siłą zapomniałem - nieistotne - nieprzerwanie, przetrwam, naprawimy to jak u Grubsona

Teraz rozmowa, rozmowa której wolałbym uniknąć sedna;
Rozmowa z kumplem, o rozstaniach i o bólu w nas
To nie ta osoba dla której rozstanie jest powodem
By przestać szukać, tej wymarzonej która zostanie na resztę tych lat; Ale do sedna, sedna on mówi do mnie - brat
Gdybym miał wybrać znów być w haremie, szukać kolejnej
Lub jak nieświadomy Zenek błagać tą którą kocham
To bym błagał, ja nie będę błagał, to nie była rada
W zasadzie, bardziej spostrzeżenie, bo on wyparł się
Tych uczuć, których tak długo szukał, w które wierzył
Które nadawały szukaniu znaczenie. Rozumiesz?
A ja wierzę, wierzę, krusząc skamieniały lód;
Kładąc kwadratowe rymy, gdzieś w plenerze chłód niszcząc o bruk;
Łapię za rękę i prowadzę na ogród w którym posadzisz rzodkiewki;
Przeżyłaś kiedyś taką historię? Napiszmy jej zakończenie
Ale tylko z happy endem, bo mamy coś najbardziej cennego;
Więź i szampan pod prysznicem
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]