[Zwrotka 1: Gural]
Wychowani w betonowych płytach, silna psycha
Szukając ciągle wyjścia – to ich logika
Złączeni w klikach i w ekipach
Robią to co muszą, w świecie bez perspektyw marzenia duszą Pieniądze kuszą, gdy trzeba to ich nie ma
I na tym polega pro-systemowa ściema
Permanentny stan zagrożenia
Młoda zblazowana jaźń bez sumienia, w stanie zagubienia
Zagubienia w kraju popkulturowych darów
Jak "Alicja w krainie czarów", kumasz bazę?
Psychika zaśmiecona, tylko brać, tylko mieć
I jeszcze więcej chcieć, jeszcze więcej chcieć
Pora się przebudzić, pora zwrócić uwagę
Ten system wartości jest masowym sarkofagiem
Ludzie na blokowiskach, ściśnięci jak w mrowiskach
Szarych sypialniach, miejskich wylęgarniach
Kryminałów, bazy wciąż nie kumają
Białasy plan znają, życie czekają
Na pociąg, który być może nigdy nie przyjedzie
Wiadomo przecież, prawdziwych poznajemy w biedzie
Raz wiedzie się lepiej, yo, a raz gorzej
To proste jak to, że w biedzie obcy nie pomoże
[Refren: Gural & Kaczor]
Wychowani w ulicznym syfie! Gdzie wychowani?
W betonowych płytach – yo, sprawdź to z nami
Ta walka trwa tutaj każdego dnia
Dlaczego? By przetrwać i nie sięgnąć dna
Wychowani w betonowych płytach. Gdzie wychowani?
W ulicznym syfie – yo, sprawdź to z nami
Ta walka trwa tu każdego dnia
Dlaczego? By przetrwać i nie sięgnąć dna
[Zwrotka 2: Kaczor]
W ulicznym syfie wychowani, to gówno wciąż ciągnie się za nami
Ulice przepełnione menelami
Na co dzień oglądamy jak marnują sobie życie procentami
A wokół kurwy handlujące dupami
Czego nie zrobimy byśmy byli podziwiani?
Tak, życie jak walka między pięściarzami
Z nieczystymi zagrywkami i brudnymi chwytami
Trzeba umieć mocno rozpychać się łokciami
Do konfliktów podjudzani, przez kurwy prowokowani
Patrzymy na życie z betonowej otchłani
Szach i mat, jak partia między szachistami
Ostatni będą pierwszymi, oni będą zwycięzcami
Ci przegrani, zapomniani, wraz ze swymi problemami
A my nadal sterowani niewidzialnymi rękami
Kto pociąga sznurkami? Teatr stworzyliśmy sami
Przewagę ma ten, kto w rękawie z asami
Kto lepszymi pionkami, dysponuje atutami
To bardziej skomplikowane jest niż origami
Przez wielu potępiani zajmujemy się rzeczami
Nazywanymi grzechami, czynami
Z których będziemy rozliczani i osądzani
A przecież nie rodzimy się wszyscy z tymi samymi szansami
Boże, przebacz samobójcom, którzy już pochowani
Przebacz samobójcom, którzy już pochowani
[Refren: Gural & Kaczor]
Wychowani w ulicznym syfie! Gdzie wychowani?
W betonowych płytach – yo, sprawdź to z nami
Ta walka trwa tutaj każdego dnia
Dlaczego? By przetrwać i nie sięgnąć dna
Wychowani w betonowych płytach. Gdzie wychowani?
W ulicznym syfie – yo, sprawdź to z nami
Ta walka trwa tu każdego dnia
Dlaczego? By przetrwać i nie sięgnąć dna
[Zwrotka 3: Gural]
To Poznań nocą – tutaj zdobywam szlify
Dla mnie proste knyfy, dla szkiełów hieroglify
Jak stare apokryfy, moloch wciąż nieodkryty
Nawijam dla prawdziwych bez ulgowej taryfy
Na fyrtlach zaszyty, znam miejsca znam chwyty
Znajome ekipy – dymem spowitych
Z nimi trzymam gardę, dla sprzedajnych mam pogardę Spojrzenie mam harde, a pięści mam twarde
Pamiętam – fart fartem, system nie jest żartem
Mam oczy szeroko otwarte – jestem bardem
Tymbardziej, że reprezentuje prawde
Wiem co jak i którędy, kuzyn, ściśle tajne
Bądź ubezpieczony, bądź uświadomiony
Bądź powiadomiony – nie odbieram poleconych
Grunwaldzkie barytony i z nimi zbijam piony
To młody adept ciężkich nokautów szkoły, ta
Dalej jadę, bo to ciemne strony ulicznej samoobrony
Węszy szkieł pierdolony
Znienawidzony tu znienawidzony tam
Co kurwa? Zdziwiony? Znam sposoby ochrony
Gramofony i mikrofony, strzał spalony
Browarem zakropiony jestem już zadowolony
Jak rolnik co ma plony, jak z okolicy szczony
Łeb na łyso mam zgolony, ta
[Refren: Gural & Kaczor]
Wychowani w ulicznym syfie! Gdzie wychowani?
W betonowych płytach – yo, sprawdź to z nami
Ta walka trwa tutaj każdego dnia
Dlaczego? By przetrwać i nie sięgnąć dna
Wychowani w betonowych płytach. Gdzie wychowani?
W ulicznym syfie – yo, sprawdź to z nami
Ta walka trwa tu każdego dnia
Dlaczego? By przetrwać i nie sięgnąć dna
[Zwrotka 4: Kaczor]
Gdzie się nie obejrzysz, jebana patologia
Tak by to określiła fachowa terminologia
Sprawa może niezbyt modna do pokazywania w mediach
A z dnia na dzień rozgrywa się tragedia
Żyjesz tu człowieku, widzisz to każdego dnia
Jak na ulicy toczy się ta pierdolona gra
Życie trwa, życie przemija
A my chcemy tylko przetrwać, dla nas ważna każda chwila
I idziemy tak przed siebie, nikt tu sie z gównem nie jebie
Masz problem frajerze? Więc pozwól że uderzę
I niech zabrzmi w eterze moje pierdolonie imię
Radykalny Kaczor, na zawsze w rodzinie
Na zawsze...
Na zawsze...