[Zwrotka 1: Bonus RPK]
Przekręt, znałem go, normalny z pozoru
Jednak nie miał w sobie krzty honoru
Lubił narkotyki bez oporu, to był pierwszy krok do mordoru
Na takim jak on się nie wzoruj
Początek horroru, jego lepkie ręce
Byleby zarobić więcej opierdoliłby koleżkę
Pożyczanie siana, kredowanie kresek
Wychodziło mu najlepiej, z oddawaniem było ciężej
Wyglądał jak szczur, tam i tu na przekręcie
Wypierdalał swojaków, myślał, że mu to przejdzie
Lecz osiedle srogie jest i prześwietla jak rentgen
Mózg po fecie jak przecier, dzidę wyjebał pędem
Przedtem sprzedał na komendzie, przekręt
Puścił parę z ust, wydał sekret
Po czym znikł, jak David Copperfield, przebiegle
Na ulicy złamał wszelkie zaufania szczeble
Kilka lat minęło, dochodzą mnie słuchy, że ten
Gdzieś tam się przewija, w kable wali fetę
Stał się kretem, zdechnie petem
Sam wie najlepiej, że karą za grzechy jest ten syf co go klepie
[Refren]
Przekręt czai się wszędzie, bądź na oriencie
Będzie chciał cię zrobić na patencie
Przekręt po przekręcie, nie ufaj przybłędzie
Bo cię wypierdoli, a ty w szoku będziesz, w szoku będziesz
[Bridge: Ero]
Ta, rewelacyjnie, kurwa, telefonik mi padł
Mordo już cię widzę, chory byłem
To ty dzwoniłeś?
Bądzta kurwa bardziej oryginalni
[Zwrotka 2: Ero]
Nie wszystko jest baja, z nieba nie spada kwicik
Na każdym rogu przekręt i to nie film Guy'a Ritchie
Każdy chciałby na Fidżi w basenie moczyć jaja
A za tysiąc pięćset brutto rzadko bywasz w ciepłych krajach
Małolaci też chcą ten dres i TN'y
Jak zobaczą łatwy cash to osaczą go jak hieny
W szkole raczej problemy, lecz na osiedlu prymusi
Mało który dostał betę od mamusi
Jeden tak, drugi siak, no i stroi
Wszystko się układa, póki nie okradasz swoich
Każdy zna takich gnoi, ich drugie imię wałek
I tak naprawdę to o nich ten kawałek
Hajs pożyczyć i nie oddać, za cudze balet pierwszy
Ale jak ziomek ma problem to abonent niedostępny
Przyczajone sępy, co ci więcej mam powiedzieć
Robisz z takim dill i już straciłeś kolegę
Ktoś wali na wnuczka, inny na przyjaciela
A to jedna z tych ran, co się nie goi do wesela
Potem tłumaczenia (sorry mordo, jakoś wyszło)
Tak hajsem się wyjebał, samo wywąchało wszystko
Dobra, pało, idź stąd i niech z tobą idzie fama
Cienkiego przekręta i bez zasad narkomana
Nie chce znać cię własna mama, a co dopiero reszta
Jesteś jaki jesteś, więc praktycznie sam się besztasz
[Zwrotka 3: Kafar Dixon37]
Opowieści dziwnej treści lecą na rejon
Z tych, co łykają farmazon, tu inni się śmieją
Było jednak kilku mistrzów w swoim fachu
Co kręcili gadką i dobrych chłopaków
Był trochę Mor W.A, DIXON no i Ave
Trochę izu ms CS ale zawsze prawie
Ale jak masz prawie ekipę w Warszawie
To wiedz, że naprawdę nie masz tu jej wcale
Nie wiem co on robi, chuj mnie to obchodzi
Dalej kręci lody, kłamie w żywe oczy
I jak kameleon wciąż zmienia kolory
Hajsy, hajsy, to jebane pazeroty
Ile już numerów powstało tu o tym
Wiedz, że kurwy nigdy nie nauczysz lojalności
Bo to dla niej zawsze będzie termin obcy
Jak rap plastikowy, którym jarają się chłopcy
[Skrecze / Cuty: Bonus RPK]
Jeśli mu zaufasz to oszukasz się koleżko
Na takim jak on się nie wzoruj
Jeśli mu zaufasz to oszukasz się koleżko
Jebać kurwy, bez oporu
[Refren]
Przekręt czai się wszędzie, bądź na oriencie
Będzie chciał cię zrobić na patencie
Przekręt po przekręcie, nie ufaj przybłędzie
Bo cię wypierdoli, a ty w szoku będziesz, w szoku będziesz
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]