[Zwrotka 1: Hazzidy]
Wchodzę, za mną są bloki, przede mną foki, nogi ich giętkie
Dotyk dźwiękiem ma takie jebnięcie
Że tym wszystkim trzęsie
HZD, biegnę po swoje, to popierdolone
Jak życie to szachy, jestem jak goniec
Czarnym koniem, na mikrofonie
Wejdę Ci między skronie
Wchodzi, mrowi
Zejdź mała z drogi
Część mego ciała jest tylko dla bogiń
Rośnie skala, fejm, progi
Sekundy, minut, godziny i doby
Zmieniam "Granat na błękit"
I trzymam się jednej z obietnic
Będę żył, aż do śmierci
[Refren: Hazzidy]
Wchodzę nawet przez zamknięte drzwi
Nie mam czasu czekać, aż otworzysz mi
Przynoszę ci świt, jak słońce
Wschodzę, wchodzę, nie mam na co czekać
Wszystko, co robię, to robię na pewno
Bo widzę jak czas ucieka
[Zwrotka 2: Hazzidy]
Lecę przez miasto z pozoru wielkie
Bo ciężko znaleźć tu przestrzeń
Lecz lubię jak jest ciasno, to prawdą, że liczy się wnętrze
Ciach, to nie czas na pieprzenie
Tu gdzie cała reszta walczy o scenę
Zabieram wszechświat i zamki zmienię
Wchodzę, mam w tym interes
Nowe promienie, nowe nadzieje
Uzależnienie to samo, stare
Talent, to co nagrane
Nie jest rzutem grochem o ścianę
Młode twarze wczute stale
W każde me zdanie
Skutek, oddają głęboką wiarę
Wracam za to jak słońce nad ranem
Wschodzę!
[Zwrotka 3: Pono]
Wschodzę na nowy poziom
Urywam ogon, nowy Pono
Dalej hardcorowo, dalej bez bajek
Sobą zostałem i tak dalej jadę
Daję radę dalej mam zajawę
Przelewam na papier rymy, mam nad tym władzę
Pierdolę ogładę, gdy na banię ci wchodzę
I nic nie stanie mi na drodze
Na nowo się rodzię, jak z popiołów feniks
Wiem, skąd pochodzę, to ślad mych przeżyć
Możesz nie wierzyć, ja to pierdolę
Na kolejny level wchodzę
Komu nie po drodze, niech na to patrzy
Jak wjeżdżam w rytm, rytm mi wystarczy
Możesz się marszczyć, możesz se stękać
Lecz moja nawijka jest nieśmiertelna!
[Refren: Hazzidy]
Wchodzę nawet przez zamknięte drzwi
Nie mam czasu czekać, aż otworzysz mi
Przynoszę ci świt, jak słońce
Wschodzę, wchodzę, nie mam na co czekać
Wszystko, co robię, to robię na pewno
Bo widzę jak czas ucieka
[Zwrotka 4: Ero]
Jak wchodzę to gospodarz się cieszy
I bez słowa otwiera mi zeszyt
On chce autograf, a ja parę rzeczy
Bo chlebem i solą mnie dziś nie poleczy
Ogólnie lubię przepych
I nikomu nie życzę biedy
Moje ADHD jest lepsze od fety
Więc na to życie mam wilczy apetyt
Mój majk ma być głośno
A hajs ma mi walić na konto
Pisać tak rzeczy, by chwalić się ziomkom
I by jarali się tym nawet w Compton
Chuj wbijam w lęk
Idę po prostu po swoje
Ja to ten dźwięk z głośnika na pięć
Wschodzę jak ten nowy projekt
Szlagier!
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]