[Refren]
Sąsiedzi - dobrze, że mam żaluzje
Sąsiedzi - dzisiaj nikt z was nie uśnie
Sąsiedzi - wkurwiacie mnie ogólnie tak, że mam ochotę wyprowadzić was stąd
[Zwrotka 1: Małolat]
Wiesz, moi sąsiedzi nie lubią hip-hopu
Szczególnie, kiedy puszczam go tak, że huczy w całym bloku
W tym roku to już trzeci donos
Jak wpada dzielnicowy, oni wiedzą do kogo
[Zwrotka 2: Sokół]
O czwartej rano piętnastu typa śpiewnik dorwało
Żołnierskich pieśni, chyba można być pewnym
Że z sąsiadów nikt nie śpi
Wiedźmin i kołobrzeg live na mokotowskiej
To było jeszcze jak mieszkał tu mój koleżka
Zanim ja zacząłem mieszkać
Mam dobry grunt, więc nie chodzę ich uprzedzić
Że będzie dziś imprezka, drodzy sąsiedzi
[Zwrotka 3: Małolat]
Jest jeden typ na klatce, ciągle myje swoje dwa dobermany
Pamiętam jak się wkurwiał, jak mazałem klatkę flamastrami
Jak miałem czternaście lat obrzucałem mu jajkami okna
Poszczuł mnie swoimi psami, pomyślałem
"Niech go tylko spotkam z koleżkami" (ta)
Kiedyś mój ziomek naszczał mu w piwnicy
Wkurwiony przyszedł do nas, mówi "Niech se szczają u mnie albo na ulicy"
"To nie moi koledzy" mówię, wypierdalaj!
Szkoda, że ten ziomek mnie nie uprzedził, że tam nalał
Ale uznałem, że jesteśmy kwita
Bo spierdalałem przed jego psami na dach śmietnika
[Zwrotka 4: Ero]
Sąsiedzi to coś a'la czeski film ziom
Za ścianami zgredzi, okna i ich telewizją
Chcą wiedzieć wszystko od swej klatki po boisko
Niepozorne dwie sąsiadki niosą siatki idąc
Są wywiadu pierwszą ligą, ich oczy jak noktowizor
Jak dwie anteny uszy, na ciągłym tropie słów kuszy
Mam ochotę na strzał z kuszy, jednak wolę się stąd ruszyć
[Refren]
Sąsiedzi - dobrze, że mam żaluzje
Sąsiedzi - dzisiaj nikt z was nie uśnie
Sąsiedzi - wkurwiacie mnie ogólnie tak, że mam ochotę wyprowadzić was stąd
[Zwrotka 5: Małolat]
Siódma rano, do mojej matki dzwoni sąsiadka
I pyta się "w jakich pani chodzi kapciach"
Bo coś stuka a ona jeszcze śpi i ma na drugą zmianę
Moja matka wstała w butach, miała na ósmą rano
[Zwrotka 6: Ero]
Wścibstwo, to taki sąsiedzki klimat
Kto nos głębiej ludziom wtyka ten wśród kun wiedzie prymat
Obowiązkowo donos, że muzyka głośna co noc
Nie mają swego życia, widzą że syn prawnika
Alkoholem w windzie zionął, że ktoś się pokłócił z żoną
Śmieszy mnie to, między nami widzę beton
[Zwrotka 7: Sokół]
Leżałem w domu, o trzynastej nagle szarpnął ktoś na klamkę
Idę cicho pod lipą, nikogo nie ma na klatce [kurwa]
Myślałem już, że mam omamy
Przez okno patrze, w polonezie chamy
Piją herbatę Earl Grey
"Ej, Sokół, nie rób sobie jazd"
Myślę, kto i po co miałby robić tu wjazd
Już miałem kłaść się spać z powrotem
Bo po melanżu byłem gruby
Gdy szarpnięcie klamką ktoś powtórzył
Krótkie puzzle w głowie, co zrobię
Idę z powrotem pod drzwi
Otwieram szybko i ponownie nikt
Jeszcze dziś historia ta się wyjaśniła
Zapomniałem zamknąć drzwi na zamek i wtargnęła siwa
Mało nie padłem, bo wygląda jak trup
Siedemdziesiąt lat i bezszelestny chłód, powiał lód
Rozejrzała się po ścianach (A, to tak pan mieszka)
Kurwa, sąsiedzi, uff, weź przestań
[Zwrotka 8: Małolat]
Kiedyś jakieś przyszły do mnie psy po cywilu
Kopali w drzwi, to sąsiedzi zadzwonili po psy
Bo myśleli, że te psy po cywilu
Chcą wyjebać mi telewizor i DVD
[Refren]
Sąsiedzi - dobrze, że mam żaluzje
Sąsiedzi - dzisiaj nikt z was nie uśnie
Sąsiedzi - wkurwiacie mnie ogólnie tak, że mam ochotę wyprowadzić was stąd