Bezczel
Lecimy
[Zwrotka 1]
Kiedyś myślałem, że nic mi się w życiu
Już nigdy nie uda (nie uda nie uda nie uda)
Bo w moim życiu nie działo się nic
Tylko nuda i nuda i nuda
I nic tylko nuda i nuda
I nuda i nuda i wóda i wóda i nuda
Wzajemnie brałem w tym udział
Jedna i druga w siebie kazały się wczuwać
Wiecznie grzebałem się w brudach
A jedyne co mi dobrze wychodziło w życiu to je sobie zatruwać
Więc jak miało mi się coś udać
Przy nie podejmowanych próbach
I nawet nie starałem się poszukiwać myślałem, że czeka mnie zguba
Myślałem, że czeka mnie zguba
Bo jaką można mieć wizję na świat patrząc na niego przez judasz (judasz)
Cuda się same nie dzieją, karmione samą nadzieją
Ale jest coś co je czyni (wiara)
A nie świadomi się śmieją, śmieją się bo tak jest łatwiej
A to trudy kształtują charakter
Za trudno im sterować statkiem, więc biorą ratunkową tratwę
Motywacji pod dostatkiem, tylko jej ślepcy nie widzą
Powoli wolisz płynąć na dno, czy lecieć ponad horyzont

[Refren x2]
Lecimy, lecimy, lecimy, lecimy, lecimy, lecimy po swoje
Wysoko, wysoko, wysoko, wysoko, wysoko, wysoko na szczyt
I wyżej i wyżej i wyżej i wyżej i wyżej i wyżej niż niebo
I niebo i niebo i niebo niebo niebo nie boimy się żyć