[Refren]
Najebany tak, że mogę zrobić dzisiaj wszystko
Jestem najebany tak, że z tym nie mogę zrobić nic
Ona najebana tak, że może zrobić dzisiaj wszystko
Oni najebani tak, że mogą dać mi za to w pysk
[Zwrotka 1]
Lej tę colę, łychę, lole w obieg i rozpalaj
Więcej mogę jestem bossem, jak się w tym postaram
Na początek driny z lodem, potem co tam stawiasz
Wszystko wbija w fotel, tracę flotę, świadomość i latam
Więcej Polek, zagramy to tu mogę wypić jeszcze sobie
Jutro kacyk ale co ma być to będzie ziomek
Kiedy zaczynamy kończymy z mordami takie biby po weekendzie w środę
Na wielkiej bombie, bez żadnych wspomnień, śmieszne historie i żarty w normie
Melanż warty ze 2 tysiące jak włączą nam się te karty złote
Łatwy sposób zmian z kredytowej na karty losu
Marne żarty jak to tak się skończy dla którejś z osób
Jebać to i tak wbije znów do nas w przyszłym miesiącu
Teraz gość musi skombinować trochę floty by związać tu koniec z końcem
Każdy tu ziombel chce gonić forsę zamiast tego ją to twoi ciągle
Alter ego zbiera plony w nockę, ale nie ma tego złego co by nie wyszło na dobre
Całą dobę tak mogę jak całodobowe pod blokiem
Stale zawodowo to robię sam alkohol nocą wciąż płonie
[Refren x2]
Najebany tak, że mogę zrobić dzisiaj wszystko
Jestem najebany tak, że z tym nie mogę zrobić nic
Ona najebana tak, że może zrobić dzisiaj wszystko
Oni najebani tak, że mogą dać mi za to w pysk
[Zwrotka 2]
Mogę wszystko jak nawinął Sokół, idź stąd jak oglądasz z boku
Sikso idź innego pokuś, idź go weź na ładny pokój
Nikt nie robi żadnych stopów, wbijasz nogi dadzą spokój
Nikt nie stawia prostych kroków, rzeczywistość dawno w koszu
Dni znikają w mgnienia oczu, typ już nie rzuca cienia w słońcu
Taka atmosfera w końcu, nie odmawiam i wspieram ziomków
Ale czego nie zrobimy to nie my, wymagają ciszy ale ja dowodzę w tym
Mamy te nawyki i nie zmienię teraz ich, a ludzie z ekipy tu nie będą sami chyba pić
Te wieczory kończą się nad ranem i chwiejnym wracaniem tu wkurwionych panien
Spoko, spoko kochanie, nic mu się nie stanie jak czasem tu wyjdzie na chlanie, beka
Wychodząc na faje, słychać poważne rozmowy o rapie
Każdy wie lepiej i zna się najbardziej, trudno powiedzieć że zna się naprawdę
Wóda już cofa się w gardle, powoli opuszczam gardę
Nikt nie wycofa się nagle, zawsze do końca aż zgasnę
Żyje jak dzieciak, nie mogę powiedzieć, że teraz czymkolwiek się martwię
Znowu urwane historie i brak zdjęć, zgubione portfele i kaszkiet
[Refren x2]
Najebany tak, że mogę zrobić dzisiaj wszystko
Jestem najebany tak, że z tym nie mogę zrobić nic
Ona najebana tak, że może zrobić dzisiaj wszystko
Oni najebani tak, że mogą dać mi za to w pysk
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]