Shellerini
Najgłośniejsi
To jest W do S do R do H

[Zwrotka 1: Słoń]
Na oczach czarny fullcap, a na głośnikach boombap
To wielkomiejska dżungla, witamy w katakumbach
Śpimy w trumnach, gustujemy w mocnych trunkach
A ty patrzysz na to wszystko wzrokiem zbitego kundla
Kolejna wygrana runda, nieposkromiona armia
Nasz poziom jest dla Ciebie, niczym NBA dla karła
Tu gdzie płynie Warta, gdzie Piotr i Paweł w herbie
To bas, stopa, werbel, Hip-Hop tętni we mnie
Sram na cały ferment i pierdole kurestwo
Zwiedzamy cały kraj od Świecka po Terespol
To Pe do eN z kreską, chyba kumasz bazę lesbo
Jestem jebaną bestią, jem ludzkie mózgi z pesto
Rap Maestro, słabi MC's to nasz pokarm
Styl owiany tajemnicą jak tunguska katastrofa
Nadal łysa głowa, browar i słów potok
Chcemy mieć tyle hajsu co Ibisz wydał na botoks

[Refren: Słoń, Shellerini]
To Ci najgłośniejsi znów mają wypite
Nikt tak jak my nie łączy słów z bitem
Tu gdzie codzienność jest jedną z bitew
Znasz rozwinięcie tych czterech liter
W - to wypierdalaj dla wszystkich łaków
S - to styl, który napędzi Ci strachu
R - to rachunek, który rośnie przy barze
H - to historia, z której nas nie wymażesz !
[Zwrotka 2: Shellerini]
Na nosie czarne okulary, wokół szary bruk wita
To świat gdzie gramy chory rap, którego Bóg się wyparł
Na koncie nie jedna ryfa życiem na bitach
I sam gram w kraju, gdzie prestiżem jest kawa w Starbucks
Po pierwsze prawda, po drugie rap co klepie
Po trzecie mam dar, za który synu rzygaj pekiel
Nie oglądam się za siebie, żyję ściekiem Hip-Hop
PDG syndrom, Gawrosz tak jak Bart Simpson nicpoń
Szybko chłopaczku lepiej wydzwoń szkieły
Bo zbliżasz się do rzezi, której możesz nie przeżyć
Bujam się jak Wezyr i chuj Ci do tego
Chyba nie chcesz mi zdissować na swym spedalonym demo
Wyrzucam pięści w niebo, hejterom pluje w mordy
To kolejny klasyk poznańskiej kohorty
Co, w nas się nie wątpi, na nas się stawia w ciemno
Spójrz jak oponentom - ich facjaty bledną

[Refren]

[Zwrotka 3: Słoń, Shellerini]
Lepiej hamuj nerwy bratku, bo Ci odbyt pęka
Trzymam zerwikaptur, jak jebany podbipięta
Z mikrofonem w rękach słabym napędzamy pietra
Spartański styl - Leonidas, but w żebra (Spartaaa)
Nasz rap na osiedlach napierdala w całym kraju
Koty mają dziewięć żyć, a ja mam dziesięć strzałów
Pomału, bo nikt nie chce słuchać twoich bredni
Znam klasyczne gówno z kaset synu, nie z Wikipedii

Bez pedalstwa, bo nikt z nas nie jest szkiełem
Przez 24/7 nadajemy niczym (?)
Dajemy siebie, dajemy looz niczym Perez
Na baniach Mitchell and Ness, powiedz gdzie nasz szelest
Gadamy szczerze stojąc pod jednym godłem
Pod jednym niebem , my tego miasta latorośle
Zrób to głośniej, pierdol jeśli ktoś ma problem
Pierdol jak ja pierdole radiowy top tenTekst - Rap Genius Polska