Dudek P56
Bez odwrotu
[Refren: Kamila Jakończuk]
Otrzyj z policzków słone krople łez
To, co było, dawno już nieistotne jest
Choć nie da się biec po spalonym moście
To na miejscu gruzu powstają nowe budowle
Otrzyj z policzków słone krople łez
To, co było, dawno już nieistotne jest
Choć nie da się biec po spalonym moście
To na miejscu gruzu powstają nowe budowle

[Zwrotka 1: Kafar Dixon37]
Nawet jeśli cię nie znam, to życzę ci dobrze
Bo każdy człowiek ma dobro w sobie
Nie bronie kurew, szui i innych chuji
Dla mnie już dawno przestali być ludźmi
Ile jeszcze muk i ile kłopotów
R.a.p to mój los, droga bez odwrotu
Dajemy ci moc od pierwszego lotu
Dla mnie to jest pro, coś pierwszego sortu
Bierz jak chcesz, jak nie to pal wroty
Zwroty, koty, sztosy, bujają tu bloki
Mają dawać siłę starym jak i młodym
Nadawać kolory tam, gdzie szpony nocy
Mają nieść nadzieję wszystkim zagubionym
Trzeźwym, po odwykach, jak i porobionym
Nie oceniam was, bo zrobi to Bóg
A ode mnie znów macie potok słów, ta
[Refren: Kamila Jakończuk]
Otrzyj z policzków słone krople łez
To, co było, dawno już nieistotne jest
Choć nie da się biec po spalonym moście
To na miejscu gruzu powstają nowe budowle
Otrzyj z policzków słone krople łez
To, co było, dawno już nieistotne jest
Choć nie da się biec po spalonym moście
To na miejscu gruzu powstają nowe budowle

[Zwrotka 2: Dudek P56]
Siemano, jestem Łukasz, znasz mnie ty, ty i ty
Niektórzy mówią tak samo, jednak nie znają mnie wcale
Pierdolę zawistniaków, jak i przyjaźń za profity
Pierdolę nieszczerości, pierdolę gorzkie żale
Bez odwrotu jestem tu, i nie odchodzę, bratku
Na pewno znajdzie się miejsce, mordeczko, na moim statku
Dla ludzi tych prawdziwych, bez hipokryzji, jebać
Człowiek musi iść w górę, nie zawczasu się grzebać
Bez odwrotu, pewnym krokiem, malutkie marzenia
Będę wciąż zapierdalał, póki nie dogonię cienia
Sam ze sobą w zgodzie zawsze, progres – na to kładę ucisk
Nie kalecz, dbaj o zdrowie – powtarzam to tobie tu dziś
Jeśli nudzisz się czasem, włącz te CD, posiedź z Łukaszem
Choć małą chwilę polecimy sobie razem
Dziś z Dixonami posiedź chwilę, malutka esencja
Wyciągnij jak najwięcej, bez odwrotu, kwintesencja
[Refren: Kamila Jakończuk]
Otrzyj z policzków słone krople łez
To, co było, dawno już nieistotne jest
Choć nie da się biec po spalonym moście
To na miejscu gruzu powstają nowe budowle
Otrzyj z policzków słone krople łez
To, co było, dawno już nieistotne jest
Choć nie da się biec po spalonym moście
To na miejscu gruzu powstają nowe budowle

[Zwrotka 3: Rest Dixon37]
Bez odwrotu, bez kłopotów, bez syren
Do rodzinnych domów, powrotów, gdzie szczęście płynie
Obrałem już drogę, ile sił w nogach, idę
Boże, często w myślach modlę się o rodzinę
Grzeszę jeszcze częściej, usprawiedliwień nie widzę
Jakie życie, taki rap, jaki rap, takie picie
Czterech liter te moc mam w ekipie
Misję jakąś każdy tu ma i ja też mam wizję
Pokazać, że można bez startu grać w pierwszej lidze
Dać nadzieję, miłość, wiarę tam, gdzie jej nie widzę
Bycie dobrym zawsze nie zawsze na dobre wyjdzie
Masz ten hajs, ale czas przepada ci w gonitwie
Sam się nieraz na tym łapię jak ucieka życie
Parę mostów już spalonych w niepamięci ginie
Nie czuję już bólu ani strachu – poszło z dymem
To dla braci, sióstr i tych, co znają me imię
[Refren: Kamila Jakończuk]
Otrzyj z policzków słone krople łez
To, co było, dawno już nieistotne jest
Choć nie da się biec po spalonym moście
To na miejscu gruzu powstają nowe budowle
Otrzyj z policzków słone krople łez
To, co było, dawno już nieistotne jest
Choć nie da się biec po spalonym moście
To na miejscu gruzu powstają nowe budowle