[Refren]
Pragnę, by świat się zmienił, a ty
Powiedz czego chcesz
Pragnę zamienić na uśmiech łzy
Słońce, gdy pada deszcz
Pragnę, by świat się zmienił, a ty
Powiedz czego chcesz
Pragnę zamienić na uśmiech łzy
Słońce, gdy pada deszcz
[Zwrotka 1: Dudek P56]
Ja pragnę ziomuś szczęścia, nie odbierzesz mi tego
I nie żywię urazy i zapytaj dlaczego
Bo człowiek miał tak żyć, dobrze życzyć innym ludziom
Czasami się pierdoli i czasami się gubią
Pragnę żyć, pragnę żyć, te numery z małych słów
Zło mnie nachodzi bez przerwy i przechodzi tak jak Bóg
Wiara, miłość, to podstawa, łapiesz w płuca te powietrze
Pragnij tego tak jak ja, dziś mogę powiedzieć MC
Dziś mogę powiedzieć MC, dziś mogę powiedzieć MC
Dziś mogę powiedzieć MC, Polska to mój rewir tu film życia kręcę
I cięcie, kolejna scena, nowy rozdział - życie
Gdzieś to już widziałem, stestuj jak to idzie
Sytuacje moje, tak jak twoje się powtórzą
Będziesz czuł ten piękny zapach, gdy ukłujesz się różą
Więc burzą ci wszystko, a na pewno spróbują
Ty nie patrz się na innych zdanie, niech się oni głupio czują
Niech ci gwarantują to, że patrzą, widzą i zazdroszczą
I tak dzień po dniu, później nocą, zimę, wiosną
Też, chcesz leżeć to leż
Tu z ekipą nie finito, chyba dobrze o tym wiesz
Lecimy dalej po swoje marzenia, chuj w paranoje
DDK na pełnej kurwie, jeden cztery, taki projekt
[Refren]
Pragnę, by świat się zmienił, a ty
Powiedz czego chcesz
Pragnę zamienić na uśmiech łzy
Słońce, gdy pada deszcz
[Bridge: Dudek P56]
Ja pragnę, szczęścia, czasu dla naszych bliskich
Ja pragnę żyć i smażyć, smażyć
Ja pragnę, szczęścia, czasu dla naszych bliskich
Wszystko się może jeszcze zdarzyć, zdarzyć
[Zwrotka 2: Dudek P56]
Pragnę żyć, nieśmiertelność to mnie w ogóle nie jara
Pomyśl, że zostałbyś sam i co warta taka wiara?
Pragnę nie opadać z sił i z dnia na dzień więcej starań
Jeśli chodzi o przyjaźnie za hajs, to leci hara
Pragnienia człowieka mocne, choć czasem bywa gleba
Znaczy, że podnosił ciężar wtedy, kiedy było trzeba
Znaczy, że podnosił się tu po najcięższej burzy ziomek
Pragnę nie opadać z sił, życia nie mieszać ze złomem
Moment, chwilunia i z kolejnym tomem lecę
Ile jeszcze bracie trzeba motywacji i poświęceń?
Aby życzyć sobie dobrze i razem przejść trudności
Bardzo chciałbym, uwierz, głębia podświadomości
Ilości, ilości więcej, więcej jeszcze raz
Dążyć do wiarygodności i miłości, na to czas
Na kurestwo odporności, tego potrzeba tu wielu
Nie próżności i zazdrości fałszywego, przyjacielu
Wielu leci do celu tu po trupach, takie buty
Do tego wszystkiego gnój zaniesie do swej chałupy
No niestety, taki gnój, więc poszyte takie wdzianka
I dlatego co niektórzy przezroczyści jak firanka
To skandal, nie pomyl z tym, co dało wielu siłę
Przede wszystkim dużo farta tu, gdzie ścieżki są zawiłe
Pragnę, niech poleci karta ta najwyższa w waszej talii
Testosteron nie pomoże na to, że ludzie są mali
[Refren]
Pragnę, by świat się zmienił, a ty
Powiedz czego chcesz
Pragnę zamienić na uśmiech łzy
Słońce, gdy pada deszcz
[Zwrotka 3: Peja]
Telefon wciąż cię odcina od realnych spraw
Bo jak zwykle podróżujesz, wirtualny świat
I jak zwykle serfujesz, chociaż nie ma tu fal
Bo jak każdy nadajesz na tych samych falach brat
To teraźniejszy świat, nie ma potrzeby zgromadzeń
Coraz częściej wyobcowany solo kamikaze
Nic nie poradzę, czasem też mam taką fazę
Ale bardziej od postów skupiam się na bragge
Gdy łapię refleksję, że jest dobrze, czuć szczęście
Chwilę później czarne chmury zakłócają fiestę
Czasem odcięty jestem, skupiony na problemie
Ty wtedy masz pretensje, co jest grane, często nie wiesz
No i prosisz bym się włączył, potwierdził obecność
Bo rodzina potrzebuje swojej głowy bardzo często
Wciąż daję świadectwo, a wszystkie trudne sprawy
Zostają w tyle głowy, bo nie wszytko dziś naprawisz
Słucham ulicznych rapsów, że nie jeden to Brutus
Przypadkowe koneksje nigdy nie zdziałają cudów
Czegoś się spodziewał? Typ przy flaszce nabrał luzu
By na drugi dzień oczernić, wymyślać od lamusów
Traktuj jak intruzów tych nieszczerych PKU
Jednak warto odświeżyć tych kilka starych słów
Jeśli zapomniałeś, że nie każdy będzie swój
To poniesiesz konsekwencje znajomości, no i chuj