[Zwrotka 1]
Lubię raz na jakiś czas upierdolić się skunem
Chodź bez tego też mam high i wysoko lecieć lubię
Dlaczego nie legal po dziś pojąć nie umiem
Jak roślina piękna ta nie zabiera nas do trumien
Mimo to nie jeden ziomal ogląda świat zza krat
Bo posiadał parę gramów lubił kiedy płonął bat
Co za pojebany świat, gdzie sąd jest niczym kat
Krzywdy nikomu nie robisz Ale dadzą parę lat
A zamiast kolejnej puchy postawcie tu coffeshopy
Oszczędzicie ludziom nerwów nasze państwo też zarobi
Albo dajcie w końcu spokój niewinnemu dilerowi
Bo najwięksi zbrodniarze to złodzieje rządowi
Dziś sam dużo nie palę, a jestem za legalem
I poruszam ten temat jakbyś rzucił top na szale
I to nie gorzkie żale a w rapie do ludzi apel
Bo nie jest narkomanem ten co pali marihuanę
[Refren]
Kiedy zrozumiesz to panie prezydencie?
Że na tym świecie nikt nie umarł po skręcie
Syn idzie siedzieć, a matuli lecą łzy
Trochę wam się pojebało walcząc z ostrym cieniem mgły
[Zwrotka 2: Dudek]
Chcemy wolności takiej prawdziwej
To głos ludności psom na pohybel
Rządzie dorośnij w inicjatywę
Tu są zamieszane historie prawdziwe
I czemu ma pościć Państwo na siłę?
Wrzucam na głośnik pytam za ile?
Będzie jak w krajach gdzie wolność to bilet
Do lepszego świata spalony przywilej
Palić chcemy weed'a ma marihuana
Tam pali się ona u nas zakazana
I czemu akurat? Chociażby nie w gramach
Przeznaczyć dla ludzi tak będzie to fama
Jezioro łabędzie i fatamorgana
Jarać można wszędzie tylko na ekranach
Ci co wierzą w błędzie że ona jest sama
Jesteśmy z nią zawsze niech będzie legalna
Niech będzie legalna
T
Niech będzie legalna
H
Niech będzie legalna
C
[Refren]
Kiedy zrozumiesz to panie prezydencie?
Że na tym świecie nikt nie umarł po skręcie
Syn idzie siedzieć, a matuli lecą łzy
Trochę wam się pojebało walcząc z ostrym cieniem mgły