RIN
Wizja Lokalna:Warszawa
[Verse 1: Siejek]
Siemano tu Siejek lepiej sprawdzaj co się dzieje
Bo gdy wchodzimy na scenę, wiesz kto stoi tam na czele, ta
Rap stolicy trzyma się naprawdę świetnie
Więc może przestań już wspominać o pierwszej Moleście.
Przyszłość rapu leży kurwa w naszych rękach
Więc trzeba wziąć się w garść, a nie płakać jak panienka
Właśnie tak, zanim powiesz że to pestka
Spróbuj napisać zwrotkę która porwie wszystkie serca
[Verse 2: Klasiik]
Moja ksywa to Klasiik, ekipa - Freestyle Palace,
Pewnie mnie nie kojarzysz chociaż nazwa jest Ci znana
Ta muzyka jest niszowa, mam treści słowa
Stylowo na bitach umiem podać jak niejeden mainstreamowy kozak
Na trzech na pięć plakatów jest błąd w ksywce - chuj
Ważne że kiedy to robie to to robie ambitnie
Przydał by się punchline ale już nie mam miejsca
Z resztą w takich kwestiach to do Mufla lub Trzy-Sześcia
[Verse 3: Trzy-Sześć]
Tacy z was artyści, jak z Mac'a restauracja
Więc otaczam się dobrymi ludźmi w kraju wieśniactwa
Nie pierdol mi że Warszawka, można być znanym z buractwa
Mieszkając na szczycie Wieży Eiffla
Nie wygrywam bitew, ja wypluwam trzustki
Nie biorę przerw na oddech - wypluwam łuski
Udawaj że nas nie ma kutasie, bo jeszcze da się
Zwiększamy zasięg, wszystko w swoim czasie (na razie)
[Verse 4: Muflon]
Krzywdziłem na wolno, Boże kto mnie rozgrzeszy?
Dziś dali mi długopis; młody Joe Pesci
Jak on, pewien czas w kasynie, zysk na splifa,
Czarne czerwone , czarne czerwone; Wiz Khalifa.
Ale nie jestem młodym wilkiem, promują ich wielu
Część tylko ich udaje, jak Romulus i Remus.
Cumulus od cannabis, wódka, zgrana grupka
Terror w wielu pozycjach, mów na to hamasutra.
[Verse 5: Solar]
BUM BAH ! wjeżdża S-O-L piszą sms : S.O.S
Świeża krew, gdzie mój sos? Gdzie on jest?
Leży na barach i na stacjach benzynowych
Gdzieś gdzie lałem wachę i jechałem scene zjeść
Chce tyle hajsu ilu fanów na fejsie
Ej weźcie przelejcie mi złotówke miesięcznie
Bo polece w długopisy, rękopisy, dissy
A chce grać koncerty do upadłego jak ACDC
[Verse 5: Pjentak]
Tu żyje się tak nie inaczej i nie szukaj innych znaczeń
Bo to miasto dusi bardziej niż spirytus moją papę
Nie chodzi mi o prace, o płace ani szmaty
Chodzi kurwa mi o siebie bo nie wiem co mam na pace
I rap znowu z kacem to Pjentak człowiek legenda
Obiecałem sobie kiedyś że ten świat mnie zapamięta
Czuje kurwa w żyłach że ten rok to będzie moim
Albo znowu się zawiodę i skończę jako anonim
[Verse 6: Danny]
Znam życie przedmieść i centrum wiesz? Dwa rózne tempa
Jak byś chciał do bębnów Zbyla tańczyć jak przy manieczkach
Beton na butach nie powie Ci jak i gdzie tu mieszkam
Bo może mam takich szafę, albo korzystam (?) święta
Zanim spytasz o refren sprawdź jak piszę się z "angielska"
Moja ksywkę spolszczona zabrzmi jak zwykła obelga
A kiedy odmówię przez marny bit to weź się nie sadź
Bo tylko ty tu o g-funku wiesz od Mesa.
[Verse 7: Plejer]
Betonowy rap tu wyrasta z mojego miasta
Wizja lokalna, WWA miejska aglomeracja
Więcej zdolnych raperów niż policzyłbyś na palcach
Zaczynałem od zera dziś nie zostaje bez wparcia
Masz nas, wiem że odbierasz rap na słuchawkach
I rozpiera mnie duma i wiem co to satysfakcja
Flow graniczy z cudem a do tego jest gwarancja
Dajcie te łapska w górę, tu pierwsze miejsce ma pasja
[Verse 8: Wiciu]
Jak mój człowiek Plejer w chuj lubię klimat miejski
Tu swetry z uczelni kontra niedzielni
Raperzy z dzielni w kielni dzięgi na brzdęki butelki
Uwierz mi wcale hajs wielki nie jest potrzebny
Jeśli dobrą ekipę masz jak mnie znasz
Wiesz że tylko ze sprawdzonymi chlam
Zero dwa dwa, to nie zero dwa na dwóch
To miasto ma moc jak krowa na łeb plus buch do płuc
[Verse 9: Rin]
Siemanko jestem Rin, pewnie nie znasz mnie jeszcze
Właśnie widzisz co znaczy zebrać się w jednym mieście
Ja na pewno mogę więcej przy twoim tu mniej więcej
Więc nie pierdol kim jestem i spierdalaj czym prędzej
Łączy nas muzyka, miasto, scena i podziemie
Jak nie kumasz to zobacz ile Warszawa daję z siebie
Ciągle jestem sobą i nad sobą mam kontrolę
Zobacz jedenastu ludzi każdy po tej samej stronie